Lubelska firma budowlana wykonała swoją pracę i nie dostała zapłaty. Zalega również z pieniędzmi w hurtowniach, z których brała materiały. Zakład ma milion złotych długu. Osoby zlecające jej prace ogłosiły upadłość, zakładają kolejne spółki i oszukują dalej. Prokuratura w tej sprawie bezradnie rozkłada ręce.

Prokuratura zapytała generalnego wykonawcę czy firma rzeczywiście pracowała na budowie, ale przekręciła nazwy, więc generalny wykonawca odpowiedział, że takie firmy nie pracowały. Zresztą nawet gdyby nazwy były prawidłowe to odpowiedź byłaby taka sama, bo zastosowano wybieg prawny. Tworzy się fikcje. Generalny wykonawca, czy inwestor nie wyrażają zgody na podwykonawców, więc zwalnia ich to z obowiązku płacenia bezpośrednio podwykonawcom. Gdyby byli formalnie zgłoszeni w przypadku gdy firma zlecająca im usługę nie płaciłaby im mogliby po pieniądze zwrócić się bezpośrednio do generalnego wykonawcy, czy inwestora- mówi reprezentujący oszukanych mecenas Rafał Choroszyński. W tym przypadku nie mogą tego zrobić, ponieważ formalnie roboty wykonywała firma, dla której pracowali.

Prokuratura odmawia...

Prokurator uznał, że nie ma znamion przestępstwa i uważa, że należności należy dochodzić na drodze cywilnej. Tylko jak?- mówi mecenas Choroszyński. Formalnie nie wolno w celu uniknięcia odpowiedzialności zmieniać nazwy podmiotu, przekazywać pieniędzy ze spółki do spółki, ale w tym przypadku są już kolejne 3 podmioty, które formalnie nie mają nic. Ci panowie śmieją się wszystkim w twarz. Ewidentnie w tym przypadku naciągali firmy na wykonanie dla nich usług z zamiarem nie płacenia. Zalegają w lubelskich hurtowniach na miliony złotych za materiały. To są wciąż te same nazwiska w KRS. Nie mamy złudzeń, że uda się odzyskać pieniądze, ale przynajmniej niech zostaną ukarani za oszustwo- dodaje mecenas.

Tylko jedna firma z której współwłaścicielem rozmawiał reporter RMF FM ma faktury niezapłacone na 600 tysięcy. Do tego odchodzą kary za zerwanie umowy i odsetki, czyli razem około miliona złotych. Mamy zadłużenie w hurtowniach, okazuje się, że ci panowie w tej samej hurtowni również mają dług tylko dlatego nas nie ściga za zaległości - mówi współwłaściciel, który chce pozostać anonimowy. Będziemy walczyć ramię w ramię z oszustami - dodaje. 

Do sądu wpłynęło już zażalenie na odmowę wszczęcia śledztwa przez prokuraturę. Decyzja sądu zapadnie za tydzień.