Do 8 wzrosła liczba zatrzymanych po wczorajszych zamieszkach w Legionowie - informuje reporter RMF FM. Rannych zostało 6 policjantów. W najbliższych dniach w Legionowie ma odbyć się marsz przeciwko policyjnej przemocy. W niedzielę wieczorem doszło tam do starć przed komendą w czasie demonstracji po śmierci 19-latka. Chłopak zmarł podczas policyjnej interwencji.

Nawet 3 lata więzienia mogą grozić 8 osobom zatrzymanym po wczorajszych zamieszkach w Legionowie. Po zebraniu materiału dowodowego prokuratura najprawdopodobniej postawi im zarzuty napaści na policjantów.

Do starć przed komendą doszło wczoraj przed północą podczas demonstracji po śmierci 19-latka, który zmarł kilka dni wcześniej w czasie policyjnej interwencji. Sekcja zwłok wykazała, że miał on w tchawicy foliową kulkę z marihuaną. Chłopak prawdopodobnie chciał ją połknąć uciekając przed policjantami.

Podczas zamieszek rannych zostało 6 funkcjonariuszy. Jeden z nich ma złamaną rękę, reszta odniosła lżejsze obrażenia. Wszyscy zostali już wypisani ze szpitala do domów.

W trakcie starć uszkodzone zostały policyjne radiowozy, sprzęt, a także sam budynek komendy - mowa tu głównie o wybitych szybach i potłuczonych płytkach na schodach. 

Zaczęło się tu gromadzić wiele osób, w pewnym momencie było ich kilkaset, i wśród tych osób grupa kilkudziesięciu, która najpierw zaczęła skandować obraźliwe hasła, potem zaczęła rzucać kamieniami w stronę komendy - opisywał wczorajsze wydarzenia rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek.

Uczestnicy manifestacji uważają, że to policja sprowokowała starcia. Policja wyszła w kaskach i sprowokowała całą sytuację. Zaczęło się rzucanie butelkami, kamieniami - mówił obecnemu na miejscu wydarzeń reporterowi RMF FM młody człowiek. Jego koleżanka podkreślała, że na początku manifestacji był spokój. Wyszedł ojczym tego chłopaka i poprosił o spokój. Zaczęło się, kiedy policja zaczęła prowokować - mówiła.

Policja zatrzymała osoby bogu ducha winne, osoby, które tylko to obserwowały, bili ich pałami w czterech, jakąś dziewczynę ciągnęli za włosy po ziemi - dodawała.

W związku z zamieszkami do Legionowa ściągnięto z Warszawy kilkanaście załóg interwencyjnych i armatkę wodną. Policjanci użyli gazu pieprzowego i pałek. Późnym wieczorem większość protestujących rozeszła się do domów.

Miejsce, gdzie doszło zamieszek, zostało posprzątane. Są jednak widoczne ślady na elewacji komendy po rozbitych jajkach i resztki szkła z szyby.

Teraz posprzątane jest, ale do godziny 12 w nocy to tutaj był bałagan. Spojrzałam przez okno, co mi tak widno w kuchni, patrzę a to od tych światełek wszystkich - powiedziała nam o poranku mieszkanka pobliskiego budynku.

Chłopak zmarł podczas policyjnej interwencji. Znamy wyniki sekcji

Przypomnijmy, że kilka dni temu policjanci prowadzili w Legionowie akcję przeciwko młodym ludziom handlującym narkotykami. Gdy chcieli zatrzymać 19-latka, mężczyzna zasłabł. Karetka przewiozła go do szpitala, gdzie zmarł.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, sekcja zwłok 19-latka wykazała, że miał on w tchawicy foliową kulkę o średnicy mniej więcej 2,5 centymetra. Jak ustalił się nasz dziennikarz, w zawiniątku była najprawdopodobniej marihuana, którą chłopak chciał połknąć podczas ucieczki przed policjantami.

Sprawą tragicznie zakończonej interwencji zajmuje się prokuratura. Śledztwo dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy.