​Ponad 4 tony kurczaków zarażonych salmonellą trafiły do Polski - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Wysłano je ze Słowacji. Mięso po przebadaniu nie trafiło do sprzedaży.

Żywe kurczaki ze świadectwami, że są zdrowe, trafiły do jednej z ubojni na południu Polski. Z mięsa pobrano próbki. Przebadało je laboratorium w Krakowie.

Okazało się, że wykryto w nich bakterię salmonelli. Zdecydowano, że surowe mięso nie może trafić do sprzedaży. Skierowano je do zakładów, które produkują przetwory drobiowe, poddając je obróbce termicznej.

Weterynarze zapewniają, że w tej formie te artykuły nie są groźne dla zdrowia.

Trzy dostawy z Czech i Słowacji

W kwietniu ubiegłego roku do zakładów przetwórczych w Małopolsce trafiły trzy dostawy mięsa zarażonego salmonellą z Czech i Słowacji. Były to dwie partie drobiu - 15,8 i 17,4 tony - z Czech oraz 223 kilogramy wołowiny ze Słowacji.

Wcześniej słowacki dostawca wysłał także 5 ton zarażonych kurczaków do zakładów na Warmii i Mazurach. Mięso było zarażone najgroźniejszą dla człowieka odmianą salmonelli typu enteritidis. Może ona wywoływać u ludzi zapalenie jelita cienkiego i grubego.

Służby weterynaryjne znalazły podejrzane produkty w jednej z warmińskich rzeźni, podczas rutynowej kontroli. Cała partia towaru została zniszczona. Służby weterynaryjne zażądały wtedy również od Słowacji wyjaśnień, w jaki sposób chore zwierzęta trafiły na eksport.

(MRod)