Nawet do 350 zł wzrośnie maksymalna opłata za pobyt w izbie wytrzeźwień. Teraz rachunek za noc nie może być wyższy niż 250 zł - informuje "Dziennik Polski". W kwietniu Trybunał Konstytucyjny uznał, że minister zdrowia nie ma prawa w swoim rozporządzeniu określać maksymalnej stawki za pobyt w izbie wytrzeźwień.

Dotychczasowe przepisy w zakresie maksymalnej stawki na noc w izbie wytrzeźwień przestaną obowiązywać 16 stycznia przyszłego roku. Senat zaproponował wpisanie do ustawy maksymalnej opłaty za pobyt w izbie wytrzeźwień. W samym projekcie mowa jest o 300 zł, ale w uzasadnieniu do niej - już o 350 zł. Jeśli Sejm zatwierdzi propozycję senatorów, samorządy będą mogły podnieść opłaty. Będą jednak musiały to uzasadnić. W ustawie doprecyzowano, że w opłacie za pobyt w izbie mieszczą się udzielone świadczenia zdrowotne, podane produkty lecznicze oraz detoksykacja. Wystawiony rachunek trzeba będzie uregulować w ciągu 14 dni od doręczenia wezwania do zapłaty.


Czy opłata przystaje do rzeczywistości


Według dyrektorów izb wytrzeźwień, opłata za pobyt w placówce nie pozwala na pokrycie kosztów. Jednak nie dlatego, że jest za niska, a wręcz przeciwnie, dlatego, że jest za wysoka. Z tego powodu płaci ją tylko co trzecia osoba. Pozostali często po prostu nie mają z czego - tłumaczył w rozmowie z RMF FM dyrektor ośrodka w Chorzowie Mieczysław Fido. Są to osoby bezrobotne, długotrwale pozostające bez pracy, są to osoby bezdomne, często pozostające bez jakichkolwiek dochodów - dodaje. Jak podkreśla, izby jako jednostki samorządowe powinny być finansowane przez samorządy. Jesteśmy takimi samymi jednostkami jak szpitale, żłobki, przedszkola czy ośrodki pomocy społecznej. Próbuje się doprowadzić do tego, że izby się mają bilansować. To - można powiedzieć - niemożliwe - wyjaśnia. Chorzowska izba przyjmuje rocznie 4,4 tys. osób. Gdyby wszyscy uiścili opłatę - udałoby się uzyskać milion sto tysięcy złotych.