"Dla każdego, kto jest związany z siatkówką, to jest dosyć szokujące. Myślę, że trzeba poczekać, jak ta sprawa się rozwiąże" - tak Ryszard Bosek, siatkarski mistrz świata z 1974 roku, komentuje aferę z Polskim Związku Piłki Siatkowej. Prezes centrali - według śledczych - miał wielkokrotnie przyjmować łapówki. Za każdym razem było to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mirosław Przedpełski został zatrzymany wczoraj.

Patryk Serwański: Jest pan zaskoczony?

To jest ogromne zaskoczenie. Związek zawsze wszystko profesjonalnie robił, organizował. Wszyscy mamy nadzieję, że to się rozwiąże pozytywnie, bo wiadomo, że w przeszłości w związku też były różne niesnaski związane z walką o władzę, działacze wzajemnie się oskarżali. Ale na końcu to było wszystko rozwiązane.

Czy taka sytuacja może się odbić na reprezentacji siatkarzy, siatkarek, na odbiorze tego, co dzieje się w tym takim wyczynowym sporcie?

Na pewno, takie rzeczy nigdy pozytywnie nie wpływają na obraz całego sportu i trzeba wziąć to pod uwagę. Trzeba pamiętać o tym, że zawodnicy, zawodniczki - na pewno nie mają na to wpływu. Na nich to się odbije w takim sensie, że nie wiedzą, co się dzieje. Ja cały czas mam nadzieję, że tak - jak w poprzednich sytuacjach - należy poczekać troszeczkę na wyjaśnienia, polać głowę zimną wodą. Takie sytuacje - wzajemnych oskarżeń - już w przeszłości się zdarzały, potem z tego nic nie wynikało.

Myśli pan, że może to być próba zdyskredytowania obecnych władz przez opozycję, po tym wielkim sukcesie? Czy kogoś, kto ma z kimś w związku na pieńku?

Mnie jest trudno powiedzieć, bo ja - jeżeli jestem w związku - to jestem w radzie trenerów. Bardzo rzadko się z kimś spotykam. Najlepiej byłoby, gdyby działacze się oskarżali. Jeżeli chodzi o te inne sprawy, to trudno mi powiedzieć, bo ja byłem bardzo daleko od tego. Mam nadzieję, że to się zmieni w pozytywny przebieg.

Prezes Przedpełski mówił ostatnio, że odbiór mistrzostw świata w Polsce był tak dobry, że trzeba organizować kolejne imprezy. Taka sytuacja może negatywnie odbić się na naszych stosunkach ze światową federacją, która być może nie będzie już tak skłonna do tego, żeby przyznawać nam kolejne duże imprezy.

Myślę, że chyba największym problem jest to, że do tej pory o siatkówce mówiło się cały czas bardzo pozytywnie. Jeżeli chodzi o organizację, to myślę, że nikt nikomu zarzucić nie może. Dlatego - tak jak powiedziałem na początku - trzeba poczekać, jak się rozwiąże ta sprawa. Wtedy dopiero wszyscy będziemy się zastanawiali, co się stało. Myślę, że dla każdego, kto jest związany z siatkówką, to jest dosyć szokujące.