Syn polskiego imigranta teoretycznie ma szansę zostać 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Bernie Sanders goni w sondażach Hillary Clinton i ostro walczy o nominację partii demokratycznej w wyborach w USA. Senator nie ukrywa, że ma polskie korzenie… ale na tym właściwie koniec.

Syn polskiego imigranta teoretycznie ma szansę zostać 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Bernie Sanders goni w sondażach Hillary Clinton i ostro walczy o nominację partii demokratycznej w wyborach w USA. Senator nie ukrywa, że ma polskie korzenie… ale na tym właściwie koniec.
Bernie Sanders ma polskie korzenie /TANNEN MAURY /PAP/EPA

Eli Sanders, ojciec Berniego wyemigrował z Polski w 1921 roku. Mając 17 lat wyjechał ze wsi Słopnice. Dziś ta wieś leży na terenie Małopolski w powiecie limanowskim. Jego bliscy, którzy zostali w kraju zginęli w czasie wojny. On sam pytany, jak zareagowaliby jego rodzice no to co dziś robi, odpowiedział: Mój ojciec, imigrant z Polski nie byłby w stanie w to uwierzyć. Już to, że jestem senatorem byłoby dla ojca i matki czymś niemożliwym do uwierzenia, a co dopiero to, że ubiegam się o nominację prezydencką. 

Za oceanem na dobre rozkręca się kampania wyborcza. Na niecały tydzień przed prawyborami w Iowa Hillary Clinton stara się przedstawić jako doświadczona i znacznie lepiej przygotowana do roli prezydenta USA, niż depczący jej po piętach w sondażach i obiecujący polityczną rewolucję socjalista Bernie Sanders. 74-letni senator okazał się - obok miliardera Donalda Trumpa - największą niespodzianką pierwszej fazy wyborów prezydenckich w USA. Na mityngi wyborcze Sandersa przychodzą tłumy najbardziej lewicowego elektoratu Demokratów. To głównie osoby białe oraz bardzo młode, w tym wielu studentów. Swą pasją przypominają nieco wyborców, którzy osiem lat temu poprowadzili do zwycięstwa obecnego prezydenta Baracka Obamę.

Eksperci oceniają jednak, że Clinton pozostanie faworytką wyścigu o nominację Demokratów, nawet jeśli Sanders wygra i w Iowa i w New Hampshire. Po pierwsze, oba te stany są bardzo małe i zwycięstwo w nich daje niewielką liczbę delegatów, którzy wyłonią latem nominowanego. Po drugie, w obu tych dość konserwatywnych stanach najliczniejszą grupę Demokratów stanowią biali i lewicowi wyborcy, czyli najwierniejszy elektorat Sandersa. A w ogromnej większości pozostałych stanów ci wyborcy nie są już tak silni. Poza tym w przeciwieństwie do Obamy, który osiem lat temu pokonał Clinton w procesie nominacji, Sanders nie cieszy się wielkim poparciem Afroamerykanów i Latynosów. Jak wskazują sondaże, wyborcy ci stoją - przynajmniej na razie - za Clinton.


(j.)