Sonda New Horizons znajduje się już tylko około miliona kilometrów od Plutona, jutro przeleci w pobliżu tej planety karłowatej i... pomknie dalej w kosmos. Eksperyment, który rozpoczął się z chwilą wystrzelenia sondy w styczniu 2006-go roku wchodzi w kluczową fazę. NASA publikuje najnowsze zdjęcia Plutona i jego księżyca Charona, na których widać coraz wyraźniejsze szczegóły ich powierzchni. I tej szczegóły stają się coraz bardziej interesujące.

Na tym zdjęciu nie ma charakterystycznych formacji ciemnego "wieloryba" i jasnego "serca", bo Pluton był odwrócony w kierunku sondy New Horizons drugą półkulą. Widać natomiast szereg prawdopodobnych klifów i okrągłą strukturę, która - jak się wydaje - może być kraterem, powstałym po upadku jakiejś gigantycznej kosmicznej skały. Do czasu maksymalnego zbliżenia sondy Pluton przekręci się na tyle, że będzie możliwe dokładne sfotografowanie rejonu "serca".

Na najnowszym zdjęciu, przesłanym przez New Horizons, największy z księżyców Plutona Charon także jawi się jako się jako kraina kanionów i kraterów. Najbardziej wyraźnie widoczny uskok, na południowej półkuli księżyca wydaje się dłuższy i głębszy, niż Wielki kanion Kolorado na Ziemi - mówi wiceszef zespołu naukowego sondy, William McKinnon. To czytelny dowód na to, że na powierzchni Charona dochodzi do zaburzeń. New Horizons zmienia nam wizerunek tego odległego księżyca ze zwykłej kuli lodu w strukturę, wykazującą różne rodzaje aktywności geologicznej - dodaje.

Największy z kraterów, widoczny w pobliżu bieguna południowego Charona ma niespełna 100 kilometrów średnicy. To prawdopodobny ślad zderzenia z jakimś obiektem z Pasa Kuipera, jasny ślad materiałów wokół krateru sugeruje, że do zderzenia doszło w skali geologicznej względnie niedawno, czyli w ciągu ostatniego miliarda lat. Intrygująca jest ciemna barwa dna krateru. Można to tłumaczyć na dwa sposoby, albo uderzenie odsłoniło inny typ materiału lodowego, albo wytopiło lód, a po jego ponownym zamarznięciu powstały grubsze ziarna, które odbijają mniej promieniowania słonecznego. Na powierzchni Charona widać też tajemniczą ciemną plamę na północnej półkuli, która według najnowszych szacunków, ma ponad 300 kilometrów średnicy.