Czy mruganie oczami może mieć przed nami jeszcze jakieś tajemnice? Okazuje się, że tak. Naukowcy z Uniwersytetu w Tybindze w Niemczech pokazali właśnie, że nasza dotychczasowa wiedza w tej sprawie była nieprecyzyjna, a przyczyny dla których mrugamy liczniejsze, niż nam się do tej pory wydawało. Okazało się, że mruganie służy czemuś więcej niż ochronie oczu. Piszą o tym w pracy opublikowanej na portalu "eLife". I nie mają na myśli mrugania porozumiewawczego.

Czy mruganie oczami może mieć przed nami jeszcze jakieś tajemnice? Okazuje się, że tak. Naukowcy z Uniwersytetu w Tybindze w Niemczech pokazali właśnie, że nasza dotychczasowa wiedza w tej sprawie była nieprecyzyjna, a przyczyny dla których mrugamy liczniejsze, niż nam się do tej pory wydawało. Okazało się, że mruganie służy czemuś więcej niż ochronie oczu. Piszą o tym w pracy opublikowanej na portalu "eLife". I nie mają na myśli mrugania porozumiewawczego.
Zdj. ilustracyjne / Marko Mrkonjic/PIXSELL /PAP

Do tej pory myśleliśmy, że w mruganiu chodzi głównie o nawilżenie gałek ocznych i co najwyżej jeszcze o krótki odpoczynek dla wzroku. Okazuje się jednak, że sprawa jest poważniejsza. Według najnowszych wyników badań chodzi też o to, by by nasze oczy mogły się w pewien sposób "zresetować", czy też wyzerować, ustawić poziomo po ewentualnym delikatnym skręceniu związanym na przykład z obserwacją  wirujących obiektów. To skręcenie, związane z napięciem sterujących gałkami ocznymi mięśni może sięgnąć nawet paru stopni. W chwili mrugnięcia mięśnie mimowolnie się rozluźniają a nasz wzrok jest w pełni gotowy do postrzegania kolejnych wyzwań.

W normalnych warunkach mimowolnie mrugamy około 15 do 20 razy na minutę. Każde z mrugnięć zajmuje niespełna 1/3 sekundy i wiąże się z chwilową, choć niezauważalną dla nas utratą wzroku. Fakt, że nieznany do tej pory korygujący ruch gałek ocznych następuje dokładnie w tej samej chwili, jest rozsądny, ogranicza bowiem zaburzenie wzroku do niezbędnego minimum. 

Do odkrycia doprowadziły badania prowadzone z udziałem 11 ochotników (3 kobiet i 8 mężczyzn  w wieku od 25 do 33 lat). Odkrycie zupełnie nowego rodzaju ruchu gałek ocznych było dla nas prawdziwą niespodzianką. Planując eksperyment wcale tego nie przewidywaliśmy - zapewnia pierwszy autor pracy na portalu "eLife", Mohammad Khazali. 

Nowy ruch nazwano BARM (blink-associated resetting movement), czyli właśnie "związany z mruganiem ruch zerujący". Trudno uwierzyć, że dotąd o nim nie wiedziano. Można powiedzieć, że to prawdziwe odkrycie "w mgnieniu oka", musieliśmy czekać na nie jednak bardzo długo. Może dlatego, że w czasie mrugania mamy przecież... zamknięte oczy.

(mpw)