Amerykanie wysyłają na orbitę satelitę, który zajmie się kosmicznymi odpadkami. Można go nazwać kosmiczną śmieciarką, choć będzie się zajmować obserwacją, a nie zbieraniem kosmicznego śmiecia. Ta obserwacja może mieć jednak podstawowe znacznie dla uchronienia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i licznych satelitów przed zderzeniem ze "szwendającymi się" po orbicie odpadkami.

Nowego satelistę Space-Based Space Surveillance wysyłają na orbitę Siły Powietrzne USA, nie NASA, bo to Air Force zajmuje się monitorowaniem ruchu orbitalnego około tysiąca aktywnych satelitów i 20 tysięcy kosmicznych śmieci o rozmiarach od 10 centymetrów wzwyż. Do tej pory używa się do tego sieci teleskopów i radarów na całej Ziemi, teraz będzie do dyspozycji znacznie potężniejsze narzędzie, które pozwoli dokładnie śledzić, co, gdzie i w jakim kierunku zmierza. Trudno nie spodziewać się także czysto wojskowych zastosowań satelity, możliwości SBSS są z pewnością większe, niż się to oficjalnie podaje. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SBSS trafi na orbitę w najbliższy czwartek.