Zakończył się protest działaczy "Greenpeace" w brytyjskiej stacji radarowej Menwith Hill, położonej na północy Anglii. Od wtorku protestowało tam ponad sto osób. Wczoraj na teren bazy wdarło się kolejne dwadzieścia pięć osób. Zieloni demonstrowali przeciwko amerykańskim planom budowy systemu tarczy antyrakietowej. Co najmniej dwie bazy wojskowe położone na wyspach mogą stać się częścią tego projektu.

Dwa dni temu na teren Menwith Hill przedostała się setka demonstrantów. Większość z nich usunęła policja. Nowy szturm ekologów przypuszczo przez dziury w zasiekach, które po prostu zapomniano załatać. Protest w Menwith Hill był pokojowy. Policja nie używała przemocy, a złapani protestanci grzecznie wyprowadzani byli za bramy obiektu, panowała niemal świąteczna atmosfera. Uczestnicy pikiet przebrani byli za akcesoria militarne. Wczoraj 2,5-metrowa kukła przedstawiająca George’a W. Busha wykonała taniec z pomalowaną na czarno tekturową rakietą. Baza Menwith Hill prowadzona jest przez Amerykanów, ale decyzja do włączenia jej do systemu antyrakietowego, o czym marzy prezydent Stanów Zjednoczonych, leży w gestii rządu brytyjskiego. Organizacja "Greenpeace" ma nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena:

W latach osiemdziesiątych Wielka Brytania była świadkiem wielu protestów antynuklearnych. Dziś ekolodzy uważają, że są bezpośrednimi spadkobiercami organizatorów pikiet z czasów Zimnej Wojny.

3:15