Piętnastu działaczy organizacji ekologicznej Greenpeace i dwóch niezależnych dziennikarzy stanęło przed sądem w Los Angeles w związku z amerykańskimi planami budowy tarczy antyrakietowej. Czternastego lipca ich protest doprowadził do opóźnienia testu związanego z budową tarczy.

Oskarżeni nie przyznają się do winy i nadal głośno wyrażają swój przeciw wobec systemu obrony przeciwrakietowej: "Moim zdaniem przed sądem powinien odpowiadać nikt inny jak sam George Bush. Przecież amerykański rząd jasno powiedział, że zamierza złamać międzynarodowe traktaty i kontynuować prace nad tarczą. Żaden rozsądnie myślący Amerykanin, ani obywatel innego państwa nie powinien się na to zgadzać" – mówił jeden z oskarżonych. Greenpeace zapowiada, że nie zamierza rezygnować z protestów przeciwko tarczy. W ostatnich dniach zorganizował demonstracje w Auckland, Sztokholmie, Helsinkach, Berlinie i Londynie. Kolejne planowane są między innymi w Sydney.

07:45