Zwłoki znalezione w listopadzie ubiegłego roku pod Kijowem nie są ciałem opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze. Takie sensacyjne wnioski wysunęło niemieckie laboratorium genetyczno-molekularne "Gemedia" w Monachium. Odkrycie Niemców, które wywołało prawdziwą burzę na Ukrainie, stawia pod znakiem zapytania wyniki śledztwa ukraińskiej prokuratury w sprawie rzekomej śmierci dziennikarza.

22 lutego ukraińska prokuratura oficjalnie wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa Gongadze, opierając się na wynikach ekspertyzy DNA przeprowadzonej przez rosyjskich specjalistów. Według nich, prawdopodobieństwo, że ciało znalezione pod Kijowem to zwłoki Gongadze, wynosi 99,9 proc. Tymczasem do zupełnie innych wniosków doszli niemieccy eksperci, którym ukraińska tymczasowa parlamentarna komisja śledcza przekazała próbki ciała znalezionego pod Kijowem, próbki zaschniętej krwi z karty medycznej samego Gongadze z 1993 roku, gdy został on ranny w Abchazji, a także próbki krwi matki dziennikarza - Łesi Gongadze. Niemieccy eksperci ustalili, że krew z badanych fragmentów ciała i krew z kartki medycznej Gongadze nie pochodzą od jednej osoby. Fragmenty ciała nie należą zatem do człowieka, który mógłby być biologicznym synem Łesi Gongadze - wskazała tymczasowa komisja. Ponadto krew z karty medycznej i krew Łesi Gongadze mają identyczne elementy. Posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF FM Tomasza Lejmana:

Odkrycie niemieckich naukowców całkowicie zmienia sytuację i stawia mnóstwo pytań, na które nie ma na razie odpowiedzi. Dwa są najważniejsze: dlaczego ustalenia Rosjan i Niemców diametralnie różnią się i co się stało z Gongadze. Wiadomo na razie tyle, że Gongadze zniknął w centrum Kijowa 16 września. Serhij Hołowatyj, sekretarz parlamentarnej komisji śledczej, badającej kulisy zniknięcia Gongadze podkreśla, że sprawa zniknięcia dziennikarza została totalnie zagmatwana: "Teraz znowu musimy wszystko zaczynać od początku" - dodaje deputowany. Sprawa ukraińskiego dziennikarza doprowadziła do najpoważniejszego od dziesięciu lat kryzysu politycznego na Ukrainie. Na podstawie nagrań zarejestrowanych rzekomo w gabinecie prezydenta opozycja oskarża Leonida Kuczmę o związek z zaginięciem i zabójstwem Gongadze i domaga się dymisji prezydenta. W ostatnich tygodniach opozycja zorganizowała wiele antyprezydenckich manifestacji.

foto: źródło gongadze.com.ua

03:30