Nie wystarczy połknąć żuka, trzeba go jeszcze strawić. W przypadku żuka z gatunku Pheropsophus jessoensis zadanie to może okazać się ponad siły przeciętnej ropuchy. Czasopismo "New Scientist" prezentuje na swoich stronach internetowych wyniki badań japońskich naukowców, pokazujących że w blisko połowie przypadków ropuchy z gatunku Bufo muszą w końcu żuka wypluć, czasem nawet po kilkudziesięciu minutach. Wszystko ze względu na wydzielaną przez owada w chwili zagrożenia toksyczną ciecz.

Żuki z gatunku Pheropsophus jessoensis potrafią do maksimum zwiększyć szanse przetrwania nawet w sytuacji, w której nie unikną połknięcia  przez ropuchę. Ich pancerz jest na tyle odporny, że potrafią przetrwać w układzie pokarmowym płaza przez kilkadziesiąt minut. Zagrożone wystrzeliwują z odwłoka strumień gorącej i toksycznej cieczy, który jest w stanie doprowadzić napastnika do takiego rozstroju pokarmowego, że musi owada wypluć albo wręcz zwymiotować. 

Shinji Sugiura i Takyua Sato z Kobe University potwierdzili to w badaniach, których wyniki publikuje czasopismo "Biology Letters". Karmili oni ropuchy z gatunków Bufo japonicus i Bufo torrenticola żukami i przyglądali się temu, co się wydarzy. Aż 43 procent owadów było w stanie ostatecznie uciec, rekordzista przetrwał w układzie pokarmowym płaza aż 107 minut. 

U części żuków prowokowano wystrzelenie toksycznej cieczy wcześniej, co sprawiało, że pozostawały bezbronne. Okazało się, że pożarcie przez ropuchy przetrwały tylko 3 z 37 nieuzbrojonych żuków i aż 16 z 37 uzbrojonych. To potwierdziło, że faktycznie możliwość wystrzelenia drażniącej cieczy daje im szanse obrony. Większe owady radziły sobie przy tym lepiej, mniejsze ropuchy gorzej. 

W drugiej części eksperymentu porównywano samą zdolność przetrwania żuków Pheropsophus jessoensis w układzie pokarmowym ropuchy i porównywano ją z możliwościami 14 innych gatunków owadów. Potwierdziło się, że ten jeden gatunek rozwinął szczególne zdolności radzenia sobie z sokami trawiącymi płazów. 

(mpw)