Co dziewiętnaście minut w Stanach Zjednoczonych ktoś umiera z powodu przedawkowania lekarstw. Po śmierci Whitney Houston eksperci zwracają uwagę na nowe niebezpieczne zjawisko, które staje się powoli plagą za Oceanem.

Z presją nie radzą sobie nie tylko amerykańskie gwiazdy, które bardzo często sięgają po antydepresanty, żeby czuć się lepiej w blasku fleszy. Każdego roku w USA w wyniku przedawkowania lekarstw na receptę umiera więcej osób niż w wyniku zażywania kokainy czy heroiny - alarmują eksperci z Departamentu Zdrowia. Podkreślają, że lekarze przepisują, nie zawsze zasadnie, silne leki i zarabiają na tym miliony dolarów. W sumie każdego roku przepisywana jest taka ilość leków przeciwbólowych i antydepresyjnych, że można by nimi obdzielić wszystkich dorosłych obywateli USA i starczyłoby ich na miesiąc.

W ubiegłą niedzielę w wieku 48 lat zmarła Whitney Houston, legenda muzyki pop, aktorka, laureatka nagród Grammy i Emmy. Ciało gwiazdy znaleziono w hotelu w Beverly Hills. Oficjalną przyczynę jej śmierci poznamy prawdopodobnie dopiero za kilka tygodni. Ale nieoficjalnie mówi się, że artystka mogła zażyć zbyt dużo leków, które wymieszała z alkoholem.