Gigantyczne lizaki, wielkie babki z bitą śmietaną, różowa wata cukrowa i ogromnych rozmiarów cukierki. Tak wyglądała scena podczas występu amerykańskiej wokalistki pop-rockowej Katy Perry w warszawskiej Stodole.

Miałam takie zwykłe marzenia, kiedy byłam dzieckiem: żeby mieć fajnego chłopaka, ładne sukienki, a potem, żeby być jak Gwen Stefani z czasów zespołu No doubt - mówiła piosenkarka w rozmowie z reporterką RMF FM Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą.

Koncert w warszawskim klubie to jeden z etapów projektu "Katy Perry Pop Video". Do udziału artystka zaprosiła swoich fanów, by wspólnie z nią zagrali w teledysku do utworu "Firework". Weźmie w nim udział czterdziestu fanów, których krótkie filmiki przekonały gwiazdę, że to właśnie oni mają wystąpić w klipie.

Katy Perry znana jest z kontrowersyjnych utworów, które - mimo ogromnej sprzedaży na całym świecie - wywołały falę protestów w Ameryce i Europie. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim międzynarodowy hit "I Kissed A Girl", ale też "Hot N Cold" czy "California Gurls". Pierwszy z nich, wbrew sprzeciwowi środowisk ewangelickich, które określiły go "promującym haniebne zachowania", został wykupiony w ponad ośmiu milionach egzemplarzy. Zyskał również miano platynowego singla między innymi w Środkowej Europie i Stanach Zjednoczonych - w Kanadzie osiągnął ten status siedmiokrotnie.