Brat Tima Berglinga – znanego na całym świecie jako DJ Avicii – udał się do Omanu, by dowiedzieć się więcej nt. ostatnich godzin życia 28-letniego artysty. Znany producent muzyczny został znaleziony w piątek martwy w luksusowym hotelu w Muskacie w Omanie.

DJ Avicii był znany m.in. z takich przebojów jak "Wake Me Up", "Levels" and "Hey Brother". Współpracował także m.in. z Madonną i Coldplay.

W piątek ciało muzyka znaleziono w luksusowym hotelu w Muskacie w Omanie. Avicii przebywał tam na wakacjach.

Do Omanu udał się brat muzyka - David Berling, by dowiedzieć się więcej nt. śmierci muzyka. Na razie nie podano bowiem, co mogło ją spowodować. Informacji na ten temat nie przekazała ani policja w Omanie, ani tamtejsze media.

W mediach społecznościowych pojawiają się natomiast relacje osób, które w ostatnich dniach spotkały Aviciiego w hotelu w Omanie. Z ich słów wynika, że muzyk był w dobrym nastroju i mówił, że cieszy się z wakacji w Omanie.

W 2016 roku Avicii zrezygnował z tras koncertowych. Powodem były jego problemy zdrowotne. Z powodu nadużywania alkoholu miał ostre zapalenie trzustki. Usunięto mu także woreczek żółciowy. Dwa razy trafiał na odwyk. Muzyk przyznawał także, że walczył ze stresem. Podróżujesz, żyjesz na walizkach, wszędzie, gdzie jedziesz, jest pełno alkoholu. To dziwne, gdy nie pijesz - opowiadał. Wpadłem w taki nawyk - żeby dodać sobie pewności siebie, musiałem mieć alkohol. Zacząłem być od niego zależny - przyznawał.

(mpw)