Spotkanie polskich i rosyjskich celników na granicy nie przyniosło rezultatów. Rosjanie nadal bardzo powoli przepuszczają polskie pojazdy na granicy. "My odprawiamy 70 na godzinę, Rosjanie tylko dziesięć" - mówi RMF FM rzecznik Izby Celnej w Olsztynie. Kolejki rosną więc na przejściach w Bezledach, Gronowie i w Grzechotkach. Sygnał o utrudnieniach dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Utrudnienia to reakcja Rosjan na zawieszenie małego ruchu granicznego na czas szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży. Utrudnienia zaczęły się wczoraj, choć nowe przepisy wchodzą w życie dopiero od jutra. W poniedziałek Rosja zawiesza stosowanie umowy o małym ruchu granicznym w obwodzie kaliningradzkim. Mieszkańcy terenów przygranicznych, by przekroczyć granicę, będą musieli mieć odpowiednie wizy.

Rosyjscy celnicy wprost przyznają, że dostali polecenie, żeby wolniej odprawiać polskie pojazdy. Myśmy apelowali, żeby przyspieszyli te odprawy. Oni powiedzieli dokładnie, zacytuję: działamy według instrukcji - mówił Ryszard Chudy z Izby Celnej w Olsztynie.

Sytuacja na przejściach się pogarsza: w Bezledach, Gronowie i Grzechotkach na wjazd do Polski trzeba czekać nawet kilkanaście godzin.

"Będziemy interweniować na wyższych szczeblach" - obiecują polscy celnicy. Jeszcze dziś w tej sprawie dyrektor Izby Celnej w Olsztynie będzie rozmawiał z dyrektorem kaliningradzkiego obwodowego urzędu celnego.

Utrudnienia mają potrwać co najmniej do zakończenia Światowych Dni Młodzieży.

(abs)