Rosja ponownie zwróciła się do Wielkiej Brytanii o ekstradycję byłego rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. To już co najmniej trzeci taki wniosek. Tym razem Moskwa wysłała go w związku z wypowiedzią Bieriezowskiego dla brytyjskiej prasy, w której nawoływał do obalenia obecnych władz Rosji.

Równocześnie moskiewska prokuratura poinformowała, że zakończyła dochodzenie w sprawie defraudacji 50 milionów dolarów w Aerofłocie. Pod koniec lat 90. finansami firmy zarządzała spółka, której współwłaścicielem był Bieriezowski.

W piątkowym "Guardianie" Bieriezowski powiedział, że obecne kierownictwo rosyjskie można odsunąć od władzy jedynie siłą i że jest w kontakcie z ludźmi na Kremlu, którzy podzielają jego wizję zmian. Później Bieriezowski wydał oświadczenie "wyjaśniające", w którym podkreślił: że nie zachęca do przemocy, ani jej nie popiera. Dodał jednak, że pod rządami Putina wybory nie są realnym sposobem zapewnienia demokratycznych zmian w Rosji.

Londyńska policja wszczęła dochodzenie w sprawie wypowiedzi Bieriezowskiego dla dziennika, by ustalić, czy nie zawierała znamion przestępstwa i czy nie stanowi podstawy do cofnięcia byłemu oligarsze statusu azylanta.

Kreml uznał wywiad Bieriezowskiego dla "Guardiana" za przestępstwo. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że Bieriezowski bardzo nadużywa statusu politycznego uchodźcy w Wielkiej Brytanii.

Bieriezowski w roku 2000 wyemigrował do Wielkiej Brytanii, uciekając przed oskarżeniami o przestępstwa finansowe. Od tego czasu stał się jednym z najżarliwszych krytyków Putina. W roku 2003 uzyskał azyl polityczny.