Filmiki z tańczącą premier Finlandii, jakie pojawiły się w internecie, wzbudziły zainteresowanie na całym świecie. Pojawiły się także głosy krytyki zachowania Sanny Marin. W jej obronie stanęło jednak wiele Finek. Kobiety publikują w sieci nagrania, jak same tańczą.

Fińskie społeczeństwo jest podzielone w swoich osądach na temat wydarzeń z 6 sierpnia. Jedni mówią, że więcej oczekiwali od kogoś, kto piastuje urząd szefa rządu; inni bronią Sanny Marin.

Teraz w mediach społecznościowych rozchodzą się filmiki, jakie publikują Finki, stawiając się po stronie swojej premier. W geście solidarności nagrywają, jak same tańczą. Oznaczają filmy hashtagiem #dancewithsanna.

"Taniec jest dobry, alkohol dodaje pozytywnych wibracji, a przyjaciele są solą życia" - napisała jedna z kobiet. Inna dodaje: "Nasza premier ostro pracuje i ostro się bawi, jak my wszystkie".

Imprezowaniu Sanny Marin poświęcił kilka słów nawet premier Polski - Mateusz Morawiecki. Stwierdził, że Sanna Marin ma powody do radości, bo Finlandia właśnie wchodzi do NATO. "Jeżeli z tej okazji troszeczkę zakosztowała więcej Finlandii i w związku z tym tańca, to nie ma w tym nic strasznego" - mówił.

Sama Marin oświadczyła, że jest rozczarowana faktem, że filmiki z prywatnych imprez zostały upublicznione.

"Tańczyłam, śpiewałam, bawiłam się i robiłam legalne rzeczy" - powiedział 36-letnia premier Finlandii w wypowiedzi dla "Hufvudstadsbladet", dając do zrozumienia, że nie zmieni swoich nawyków.

Aby rozwiać plotki oświadczyła też, że podda się testom na obecność narkotyków. Ich wyniki mamy poznać za kilka dni.

"Nigdy, nawet jako nastolatka nie zażywałam narkotyków" - zapewniała na konferencji prasowej.

O balangowaniu premier Finlandii Sanny Marin zrobiło się głośno, kiedy wyciekły prywatne nagrania z imprezy, na której bawi się w gronie młodych influencerów. Potem pojawiło się jeszcze nagranie, przedstawiające Marin w klubie nocnym podczas intymnego tańca ze znanym piosenkarzem.