Indyjska policja zatrzymała kierowcę zamówionego za pośrednictwem firmy Uber po tym, jak pasażerka oskarżyła go o gwałt i pobicie. Mężczyzna ma stanąć w poniedziałek przed sądem w Delhi.

32-letni kierowca został zatrzymany w Uttar Pradeś, gdzie wcześniej znaleziono jego porzucony samochód. Pasażerka zeznała, że w piątek wieczorem w Delhi zamówiła samochód za pośrednictwem Ubera, by wrócić do domu z restauracji. W aucie zdrzemnęła się, a kiedy się ocknęła, zobaczyła, że jest w odludnym miejscu. Mężczyzna zgwałcił ją i ostrzegł, by nie składała skargi na policji. Kobieta zdołała zapisać numery rejestracyjne auta i zgłosiła się na posterunek.

Policja poinformowała, że podejmie działania prawne przeciwko Uberowi, ponieważ firma nie sprawdziła, czy mężczyzna nie był karany, a także, czy jego samochód był wyposażony w nadajnik GPS. Wstępne ustalenia ujawniły nieprawidłowości w prywatnej firmie przewozowej, która nie miała GPS-ów w pojazdach, a jej personel nie przeszedł weryfikacji - powiedział komisarz Deepak Mishra z policji w Delhi, cytowany przez BBC News.

Delhi prowadzi w indyjskich statystykach dotyczących gwałtów. Opinią publiczną wstrząsnął zbiorowy gwałt i morderstwo dokonany na 23-letniej studentce w Delhi grudniu 2012 roku.

Amerykańska firma Uber oferuje aplikację na smartfony pozwalającą na bezpośrednie kontaktowanie się klientów z prywatnymi osobami oferującymi transport samochodowy. Użytkownik podaje swoją lokalizację i cel, a aplikacja pokazuje mu najbliższych zalogowanych w systemie przewoźników.