Belgijskie służby specjalne przyznały, że już wczoraj miały informacje o przygotowywanych przez islamskich terrorystów zamachach w Brukseli. Jak donoszą belgijskie media, funkcjonariusze nie wiedzieli jednak gdzie i kiedy miałoby dojść do ataków. Najnowszy bilans zamachów na lotnisku Zaventem i na stacji metra w pobliżu budynków unijnej administracji to 34 ofiary i ponad 130 rannych.

Belgijskie służby specjalne przyznały, że już wczoraj miały informacje o przygotowywanych przez islamskich terrorystów zamachach w Brukseli. Jak donoszą belgijskie media, funkcjonariusze nie wiedzieli jednak gdzie i kiedy miałoby dojść do ataków. Najnowszy bilans zamachów na lotnisku Zaventem i na stacji metra w pobliżu budynków unijnej administracji to 34 ofiary i ponad 130 rannych.
Belgijskie służby w pobliżu stacji metra, na której doszło do wybuchu (zdj. ilustracyjne) //OLIVIER HOSLET /PAP/EPA

Jak analizują eksperci, dzisiejsza seria zamachów musiała być przygotowywana już od dawna. Być może jednak dokonanie ataków zostało przyspieszone w odwecie po aresztowaniu przez belgijską policję w Brukseli prawdopodobnego koordynatora listopadowych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama.

Belgijskie służby podejrzewają, że "mózgiem" dzisiejszych zamachów w stolicy Belgii mógł być wspólnik Abdeslama - Najim Laachraoui. 24-latek przybył z Syrii do Europy we wrześniu ubiegłego roku, wraz z falą uchodźców. Wszystko wskazuje na to, że jest on jednym ze specjalistów Państwa Islamskiego odpowiedzialnych za ładunki wybuchowe. To właśnie od prawdopodobnie przygotował materiały wybuchowe dla sprawców samobójczych zamachów w Paryżu.

(MRod)