​Policja w Hiszpanii i Portugalii natrafiła na dowody świadczące, że kilkaset pożarów, które od niedzieli doprowadziły w obu krajach do śmierci 40 osób, wybuchło w następstwie celowego podłożenia ognia przez zorganizowane grupy przestępcze.

​Policja w Hiszpanii i Portugalii natrafiła na dowody świadczące, że kilkaset pożarów, które od niedzieli doprowadziły w obu krajach do śmierci 40 osób, wybuchło w następstwie celowego podłożenia ognia przez zorganizowane grupy przestępcze.
Pożary wybuchały w krótkim odstępie czasu /TIAGO PETINGA /PAP/EPA

We wtorek komenda policji w Vigo w północno-zachodniej Hiszpanii poinformowała, że natrafiono na dowody wskazujące na istnienie gangu specjalizującego się w masowych podpaleniach terenów leśnych. Funkcjonariusze rozpoczęli już poszukiwanie członków grupy przestępczej.

Jak ujawnił hiszpański dziennik "La Voz de Galicia", policja odkryła, że w przypadku co najmniej 200 pożarów, które od niedzieli pojawiły się na terenie wspólnoty autonomicznej Galicji, ogień powstał w wyniku celowego podpalenia.

W wielu miejscach, w których wybuchł pożar, śledczy wykryli obecność tej samej furgonetki. Poza tym poszukiwanych jest wiele osób podejrzanych o podłożenie ognia - napisał dziennik.

Pożary wybuchały w krótkim odstępie czasu

Według wydawanej w Galicii gazety, powołującej się na źródła w miejscowej policji, śledczy wykryli, że wiele oddalonych od siebie pożarów wybuchło w bardzo krótkim odstępie czasu. Przestępcy wiedzieli, że mają niewiele czasu na wywołanie dużych pożarów w związku z nadchodzącym huraganem Ophelia, przynoszącym opady deszczu na dotknięte suszą tereny - napisał "La Voz de Galicia".

Hiszpańscy eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują na duże dysproporcje spalonych w tym roku obszarów w Unii Europejskiej. Sugerują, że za pojawieniem się ognia w graniczącej z Portugalią Galicii mogą stać przestępcy z sąsiedniego kraju. Wskazują, że aż 50 proc. terenów w UE, na których od stycznia do połowy września doszło do pożarów, znajduje się właśnie w Portugalii.

Portugalska policja uważa, że za licznymi pożarami może stać portugalskie odgałęzienie tzw. kartelu ognia, pochodzącego z Hiszpanii - napisał dziennik "El Mundo". Madrycka gazeta przypomniała, że przed rokiem wykryto, iż hiszpańskie spółki wypożyczające samoloty gaśnicze zostały przyłapane na ustawianiu przetargów publicznych w swojej ojczyźnie, a także w Portugalii i we Włoszech.

Według prowadzonego w Portugalii śledztwa, powiązany z "kartelem ognia" przedsiębiorca, który reprezentował interesy firm wypożyczających samoloty gaśnicze, mógł od 2005 r. pomóc hiszpańskim firmom w wygraniu przetargów o wartości 821 mln euro.

Pożarami mogły być zainteresowane także firmy z branży papierniczej oraz meblarskiej

Zdaniem lizbońskiego eksperta ds. bezpieczeństwa Miguela Tavaresa wśród zainteresowanych masowymi pożarami w Portugalii są też nieuczciwe firmy z branży papierniczej oraz meblarskiej. Drewno z pożarów nadaje się do wykorzystania w przemyśle. Jego zaletą jest to, że jest bardzo tanie - wyjaśnił Tavares.

Tymczasem lizboński ekonomista Miguel Monteiro przypomniał, że rząd Portugalii wprowadził w ostatnim czasie przepisy służące zapobieganiu pożarom, wśród których jest m.in. opcja przejmowania przez państwo od właścicieli nieuporządkowanych terenów z łatwopalnymi obiektami.

Wszystko wskazuje na to, że działania takie mogą pomóc w zwalczaniu pożarów, ale im nie zapobiegną. Niestety, ze statystyk wynika bowiem, że w większości przypadków ogień pojawia się w środku nocy, a więc z inicjatywy człowieka - powiedział Miguel Monteiro, przypominając, że od niedzieli policja ujęła kilku podpalaczy.

Z policyjnych danych wynika, że w tym roku na terenie Portugalii zatrzymano ponad 100 podpalaczy. Ponad połowa z nich to osoby bezrobotne.

Bieżący rok jest rekordowy pod względem liczby ofiar pożarów w Portugalii, gdzie zginęło ponad 90 osób, a 350 zostało rannych. Tylko od niedzieli śmierć z powodu żywiołu poniosło 37 osób.


(ł)