"Egipcjanie to bardzo mądrzy ludzie, bardzo silni, bardzo wytrzymali. Przecież to pięć tysięcy lat historii, różne kultury, różne wpływy, wspaniała myśl, wspaniała kultura, wspaniała sztuka, nauka, nowe idee" - mówiła w rozmowie z dziennikarką RMF FM doktor Dorota Rudnicka-Kassem z Instytutu Dalekiego i Bliskiego Wschodu UJ. Jak twierdzi ekspertka, mimo że sytuacja jest w kraju niestabilna, to te wymienione elementy "powinny zaprocentować".

Malwina Zaborowska, RMF FM: Od środy w Egipcie zginęło ponad 600 osób. Dziś ruszył "marsz gniewu milionów" Bractwa Muzułmańskiego. Pojawiają się kolejne informacje o ofiarach. Jakie źródło mają protesty na ulicach? Polityczne, religijne, czy może społeczno-gospodarcze?

Dr Dorota Rudnicka-Kassem, Instytut Dalekiego i Bliskiego Wschodu UJ: Źródeł tych jest bardzo wiele i do nich zaliczają się na pewno te trzy wymienione. Trudne warunki życia, bieda, bezrobocie, korupcja. Przede wszystkim pojawia się problem: "Jaki ma być przyszły Egipt po rewolucji wiosny arabskiej?" Bo przecież były obietnice wolności, lepszego życia, a okazało się, że wizja zapoczątkowanego przez Mursiego i jego rząd, tego wszystkiego nie spełnia.

No właśnie, sytuacja ekonomiczna Egiptu jest trudna, a przecież ten kraj czerpie zyski z trzech filarów: turystyki, ropy naftowej i Kanału Sueskiego. To chyba powinno stanowić dobrą bazę do budowy silnej gospodarki w regionie?

Zgadzam się, że to powinno dać solidną bazę do tego, aby Egipcjanom żyło się lepiej. Ale przecież zyski z tych trzech filarów gospodarki są w rękach ludzi mocno skorumpowanych. Zatem przeciętny Egipcjanin, któremu się dzisiaj bardzo źle dzieje, który często nie ma pieniędzy na to, żeby wyżywić swoich bliskich - z tego za wiele nie skorzysta.

Poza tym Egipt jest dużym krajem. To chyba nie jest bez znaczenia?

To kraj duży, który ma mnóstwo problemów. Potrzebne są reformy. Właściwie Egiptowi nie jest potrzebna pomoc w rodzaju tej humanitarnej, to nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby Egiptowi pomóc w tej chwili stanąć na nogi.

Wróćmy do tego, że starcia w Egipcie rozpoczęły się po obaleniu przez armię Mohammeda Mursiego. Skąd wziął się sprzeciw wojska wobec ówczesnego prezydenta i Bractwa Muzułmańskiego - w końcu to oni wygrali wybory. Czy armia obawiała się nadmiernej islamizacji kraju, czy też ma ona duże poparcie wśród społeczeństwa? 

Problem polega na tym, że w Egipcie zawsze ścierały się dwie opcje, dwie wizje państwa. Państwa świeckiego, demokratycznego i państwa religijnego. Jeśli spytać przeciętnego Egipcjanina, za którą opcją by się opowiadał, to zapewne wybrałby coś pośrodku. To znaczy: żeby religia odgrywała rolę, bo ona ma kolosalne znaczenie, ale żeby w kwestii rządzenia oddzielić sprawy świeckie od religijnych. A przynajmniej je rozróżnić.

A czy oprócz zwolenników Mursiego i jego przeciwników są inne strony konfliktu?

Wydaje mi się, że najważniejsze są te dwie strony. Chociaż problemów na pewno jest dużo więcej. Chociażby sprawa konfliktu chrześcijańsko-muzułmańskiego. Mam tu na myśli Koptów, których jest w Egipcie kilka milionów. I teraz widzimy wyraźnie, że ta sprawa jest bardzo ważna, bo dochodzi do ataków na budynki rządowe i na kościoły koptyjskie. Czyli nie funkcjonuje dialog chrześcijańsko-muzułmański.

Czy pani zdaniem istnieje w Egipcie siła polityczna, która jest w stanie chociaż trochę załagodzić trwający konflikt?

Wydaje się, że na chwilę obecną takiej siły nie ma. Egiptowi jest potrzebny w tym momencie jakiś kompromis. Może przydałby się jakiś mediator ze strony zachodniej. Chociaż to czasami jest bardzo trudne, ale czasami pomaga. Są w tej chwili apele o pokój, o negocjacje. One same jednak nie pomogą. Wydaje się mimo wszystko, że Egipt da sobie jakoś radę, ponieważ tak było zawsze w historii tego kraju. Zawsze znajdowała się jakaś mądra osoba, która występowała z pewną wizją. I myślę, że pojawi się ktoś, kto będzie miał wizję załagodzenia konfliktu.

Jak sytuacja w Egipcie wpływa na układ sił w całym regionie?

Wydaje mi się, że bardzo źle, destabilizująco, ponieważ Egipt był zawsze krajem wzorcowym. Mówi się o nim: "Egipt-matka". Stamtąd zawsze wypływały nowe idee. Wszystko zaczynało się od Egiptu i promieniowało na cały Bliski Wschód. Egipt świecił przykładem. W tej chwili jest tylko przykładem tego, że dzieje się bardzo źle.

W jaki sposób rysuje się przyszłość Egiptu? Jak długo może trwać ten konflikt i czy może przerodzić się w wojnę domową?

Wydaje się, że konflikt będzie jeszcze trwał, ale nie widziałabym groźby wojny domowej. Tak jak mówiłam - Egipcjanie to bardzo mądrzy ludzie, bardzo silni, bardzo wytrzymali. Przecież to 5 tysięcy lat historii, różne kultury, różne wpływy, wspaniała myśl, wspaniała kultura, wspaniała sztuka, nauka, nowe idee. Idee wolnościowe. Ja myślę, że to wszystko zaprocentuje.