Wciąż trwa głosowanie w niektórych lokalach wyborczych w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech, choć miało się zakończyć o 19. Biuro Wyborcze zgodziło się, by wszyscy, którzy staną w kolejce przed 19, mogli oddać głos. Najdłuższe kolejki ustawiły się przed lokalami wyborczymi w Budapeszcie - informuje reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Frekwencja z godz. 18.30 wyniosła 68,13 proc.

Frekwencja o godz. 18.30 była w tym roku wyższa niż całkowita frekwencja w poprzednich wyborach w 2014 r. Wtedy do urn poszło 61,73 proc. wyborców.

Wysoka frekwencja to bardzo dobra wiadomość, głównie dla tych, którzy chcą zmian, gdyż wedle naszej wiedzy ludzie pragnący zmian są na Węgrzech w większości. Niejasne było tylko to, czy pójdą zagłosować - powiedział kandydat na premiera Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Dialog Gergely Karacsony.

Zdaniem Karacsonya wysoka frekwencja to krytyka systemu zbudowanego przez premiera Viktora Orbana oraz prezydenta Janosa Adera, który powinien był zachęcać do udziału w głosowaniu.

Także lider Koalicji Demokratycznej, b. socjalistyczny premier Ferenc Gyurcsany uznał wysoką frekwencję za zapowiedź zwycięstwa opozycji i wyraził nadzieję, że od poniedziałku opozycja będzie miała już nowe zadanie: rozpocząć przygotowania do tworzenia rządu.

Po oddaniu głosu w wyborach ocenił, że sondaże przeszacowywały poparcie rządzącego Fideszu i po wyborach "w sensie politycznym" będzie on w mniejszości.

Również lider skrajnie prawicowej niegdyś partii Jobbik, która od kilku lat przemieszcza się coraz bardziej w stronę centrum, Gabor Vona ocenił, że wysoka frekwencja zwiększa szanse zmiany rządu, i zaapelował o pójście do urn oraz zagłosowanie na jego partię, aby "nasza ojczyzna byłą wolnym, dostatnim, szczęśliwym i spokojnym krajem".

Po oddaniu głosu w Gyoengyoes (80 km na północy-wschód od Budapesztu) Vona wyraził przekonanie, że obecne wybory przesądzą o przyszłości Węgier na dwa pokolenia, a stawką jest to, "czy będziemy krajem emigracyjnym, czy też nie".

Dodał, że po wyborach Jobbik będzie skłonny współpracować z partią Polityka Może Być Inna (lewicowo-ekologiczną), z liberalnym Ruchem Momentum i "nowymi partiami" na rzecz budowania Węgier XXI wieku.

Na Węgrzech nie obowiązuje cisza wyborcza, kampanii nie można prowadzić jedynie w promieniu 150 m od lokali wyborczych.

(j.)