Na kilka dni przed sylwestrem dwie osoby we Włoszech przeszły amputacje kończyn po eksplozjach petard. Nasilają się apele do władz poszczególnych miast, by wprowadziły stanowczy zakaz odpalania rac i fajerwerków.

Z apelem wystąpiła m.in. organizacja obrony praw konsumentów Codacons używając argumentu, którego wcześniej nie podnosiła w prowadzonej od lat batalii przeciwko petardom - zagrożenia dla środowiska naturalnego i tym samym zdrowia ludzi.

Tu nie chodzi tylko o prymitywny i niebezpieczny zwyczaj, powodujący co roku rany, także ciężkie, u setek osób, ale to również pseudomoda, która abstrahując od tych wypadków, stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia, zwłaszcza dzieci, osób starszych i zwierząt
- oświadczył Francesco Tanasi z Codacons. Zauważył, że groźne są nie tylko nielegalne, pozbawione atestu silne petardy, lecz również te sprzedawane legalnie.

Jak podkreślił, one również powodują niebezpieczne dla zdrowia stężenie toksycznych substancji w powietrzu. W rezultacie, zauważył przedstawiciel organizacji, 1 stycznia, po nocy eksplozji, poziom szkodliwych pyłów we włoskich miastach znacznie przekracza dopuszczalne normy. To zaś oznacza ryzyko poważnych problemów układu oddechowego, zwłaszcza u dzieci.

Codacons argumentuje, że petardy tak samo szkodzą jak smog w wielkich miastach. To, jak podkreślono, dodatkowy powód, by ich zakazać.

(MRod)