Szefowa brytyjskiego MSW Theresa May zaaprobowała deportację 25-letniej Katii Zatuliweter, podejrzanej o to, że jest tzw. uśpionym agentem pracującym dla rosyjskiego wywiadu SWR. Rosjanka odwołała się od nakazu deportacji

Informację podał tygodnik "Sunday Times". Zarzuty wobec Rosjanki dostarczył Theresie May kontrwywiad (MI5). Brytyjskie służby nie wykluczają, że rosyjski wywiad może namierzać indywidualnych brytyjskich polityków i parlamentarzystów. Takie działania były ostatnio przeprowadzane przez Rosję w latach 60. i 70. MSW (Home Office) odmówiło skomentowania tych doniesień.

Zatuliweter pracowała w Izbie Gmin w biurze liberalno-demokratycznego posła Mike'a Hancocka zasiadającego we wpływowej komisji obrony Izby Gmin i reprezentującego okręg Południowy Portsmouth. W okręgu tym znajdują się instalacje brytyjskiej marynarki wojennej. Hancock jest również wiceprzewodniczącym ponadpartyjnego komitetu Izby Gmin ds. Rosji, działa w komisji ds. obrony Zgromadzenia Parlamentarnego Unii Zachodnioeuropejskiej oraz w Radzie Europy.

Poseł potwierdził, że jego współpracowniczka znajduje się w ośrodku deportacyjnym i odwołała się od nakazu deportacji. Rosjanka była zatrudniona legalnie i otrzymała prawo do pracy w Anglii. W wypowiedzi dla Press Association Hancock zaprzeczył, jakoby Zatuliweter była szpiegiem. Dodał, że nikt nigdy z nim nie rozmawiał na jej temat.

Według "Sunday Times'a" 64-letni poseł interesuje się Rosją, często tam jeździ i ma opinię kobieciarza. Rosjankę miał spotkać w Strasburgu. Kilka razy widziano ich razem. Rosjanka uchodzi za czarującą i inteligentną. Lubi chodzić na wysokich obcasach i w minispódniczkach. W ostatnich miesiącach podejrzenia brytyjskich służb wzbudziła seria pytań biura poselskiego Hancocka pod adresem resortu obrony. Dotyczyły one między innymi brytyjskiego arsenału nuklearnego, materiałów rozszczepialnych niepodlegających międzynarodowej kontroli oraz lokalizacji baz okrętów podwodnych w świecie. Resort obrony odmówił biuru posła odpowiedzi na niektóre z tych pytań.

Zatuliweter miała przepustkę do budynku parlamentu. Przed zatrudnieniem przeszła weryfikację. W ubiegłym tygodniu została aresztowana przez policję i funkcjonariuszy agencji kontroli granic (UKBA), zajmującej się między innymi deportacjami obcokrajowców. Po raz pierwszy UKBA przesłuchała ją w sierpniu tego roku, gdy wracała do Wielkiej Brytanii po pobycie za granicą.

Rzeczniczka opozycyjnej Partii Pracy ds. wewnętrznych Yvette Cooper w wypowiedzi dla BBC nie wykluczyła, że sprawa Zatuliweter może spowodować przegląd procedur bezpieczeństwa w Izbie Gmin.