Trzy młode kobiety zostały zadeptane w jednym z nocnych klubów w Budapeszcie. Gdy w lokalu zgasły światła wybuchła panika i ludzie rzucili się do wyjścia. Śledztwo ma ustalić, czy do klubu nie wpuszczono więcej gości niż pozwalały na to warunki.

Klub, zajmujący kilka kondygnacji, może pomieścić do 1,6 tys. osób, ale media twierdzą, że szatnia przyjęła co najmniej 1,8 tys. wierzchnich ubrań.

Policja zaprzeczyła wcześniejszym doniesieniom, jakoby w klubie West Balkan w centrum węgierskiej stolicy wybuchła awantura, a ofiary zginęły od ciosów zadanych nożem.

Premier Viktor Orban i burmistrz Budapesztu Istvan Tarlos złożyli kondolencje rodzinom ofiar.