334 kilometry w 23 dni pokonali Mateusz Waligóra i Łukasz Supergan, którzy idą przez Grenlandię z zachodu na wschód. Ich cel to przejście całej największej wyspy świata. Idą samotnie, ciągnąc ekwipunek na saniach. Mają już za sobą ponad połowę trasy. Ostatni dzień wyprawy był dla nich szczególnie ważny. "Wyszliśmy na szczyt lądolodu. Od tej pory kolejne dni będą prowadzić nas już w dół" - mówi Mateusz Waligóra w specjalnej relacji z Grenlandii dla RMF FM.

Halo baza, byliśmy wczoraj na szczycie! Dla nas to wyjątkowy dzień, bo wyszliśmy na szczyt lądolodu. Na miejsce bardzo umowne, ale dla nas bardzo ważne, bo przecięliśmy dziś najwyższy punkt na całej naszej drodze - opowiada podróżnik.

Od tej pory kolejne dni będą prowadzić nas już w dół. Jesteśmy po raz pierwszy we wschodniej Grenlandii. Doszliśmy tutaj po pokonaniu 334 kilometrów w ciągu 23 dni. Mamy ze sobą paliwo i żywność na kilkanaście dni i z optymizmem przesiąkniętym zmęczeniem patrzymy w stronę wschodniego wybrzeża wyspy - dodaje Waligóra.

Temperatura, której musimy stawić czoła, sięga minus 20 stopni, ale na takie warunki jesteśmy dosyć dobrze przygotowani. To, co teraz najbardziej może pokrzyżować nam plany, to bardzo silny wiatr - szczególnie ze wschodu - podsumowuje w relacji dla RMF FM.

Łukasz Supergan i Mateusz Waligóra rozpoczęli swoją wędrówkę przez Grenlandię na początku maja. Do przejścia mają w sumie około 600 kilometrów.

Postępy ich wyprawy możecie śledzić >>>TUTAJ<<<.

Opracowanie: