Policja potwierdza, że ktoś próbował dokonać zamachu na szefa jednej z największych instytucji finansowych świata - Josefa Ackermana, szefa Deutsche Banku. W przesyłce, która wczoraj dotarła do Ackermana, był działający ładunek wybuchowy. Potwierdziła to niemiecka policja. W oddziałach Deutsche Banku na całym świecie wprowadzono wczoraj zaostrzone środki bezpieczeństwa.

Jak ustaliła policja, gdyby odbiorca otworzył kopertę, mógłby zostać poważnie ranny. Według śledczych w przesyłce był wybuchowy proszek przygotowany domowymi metodami, a nie substancja używana przez wojsko czy przemysł.

List do Ackermanna przyszedł popołudniu. Jako nadawcę wpisano Europejski Bank Centralny, który też ma siedzibę we Frankfurcie. Przesyłka miała jednak nietypowy format, co przyciągnęło uwagę bankowych służb bezpieczeństwa. Wezwano policję, która zabrała list do swojego laboratorium w Wiesbaden. Po kilkunastu godzinach policja potwierdziła: w przesyłce była sprawna bomba.

Na razie nie ma tropu dotyczącego nadawcy. Szukają go śledczy.

Finansiści i eksperci od terroryzmu zastanawiają się teraz, czy to atak szaleńca, czy też może początek fali agresji wymierzonej w najważniejsze osoby z sektora bankowości.

Alert już wczoraj podniesiono w placówkach Deutsche Bank na całym świecie. Amerykańskie służby ostrzegły też wszystkie duże instytucje finansowe w Stanach Zjednoczonych.