Przeciwnicy białoruskiego reżimu znów zgromadzili się w centrum Mińska. Zachód nie uznaje wyników wyborów na Białorusi i mówi o „fałszerstwach” i „zastraszeniach” – wyjątkiem jest Władimir Putin, który pogratulował Aleksandrowi Łukaszence.

O godzinie 18 w centrum białoruskiej stolicy było około 3-4 tysięcy osób, wciąż jednak przychodzili kolejni. Godzinę później było ich już ponad 5 tysięcy. Tłum zachowywał się spokojnie. Więcej niż w niedzielę przyszło milicji i tajniaków, których bardzo łatwo rozpoznać w tłumie. Jak informował specjalny wysłannik RMF Krzysztof Zasada, są to ludzie w kożuchach lub skórzanych kurtkach, z kaszkietami czy futrzanymi czapkami na głowach, którzy obnoszą się z krótkofalówkami.

Obecny na Placu Październikowym Aleksander Milinkiewicz krzyczał do swoich zwolenników, że obserwowali nie wybory, lecz państwowy przewrót antykonstytucyjny. W porównaniu z powyborczym wieczorem zmieniła się atmosfera – zabrakło napięcia i nerwowości w obawie przed planami milicji. Tym razem organizatorzy postarali się o lepsze nagłośnienie – z głośników popłynęła muzyka na co dzień na Białorusi zakazana. W centrum tłumu ustawiono około 10 namiotów.

W niedzielę ludzie skandowali słowo „wolność”, teraz krzyczeli, że chcą prawdy. Wielki aplauz zgromadzonych wywołała informacja, że Zachód nie uznał wyników wyborów. To spowodowało, że liderzy opozycji zaapelowali o przynoszenie na Plac Październikowy kolejnych namiotów i ciepłej herbaty.

Po zakończeniu niedzielnego głosowania w centrum Mińska protestowało kilkanaście tysięcy osób – było to największe opozycyjne zgromadzenie w tym kraju od 10 lat. Kandydat opozycyjny Aleksander Milinkiewicz zażądał anulowania wyborów. Jego słowa oklaskami witał tłum Białorusinów z biało-czerwono-białymi flagami narodowymi, zakazanymi przez władze.

Białoruska Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że wybory wygrał Aleksander Łukaszenka, który zgromadził ponad 82 procent głosów. Tego wyniku nie uznają Stany Zjednoczone.

Biały Dom oświadczył, że popiera wezwanie do przeprowadzenia powtórnego głosowania. Władimir Putin z kolei pogratulował Łukaszence zwycięstwa. W liście do białoruskiego przywódcy Putin napisał: Wyniki wyborów potwierdzają to, że głosujący mają zaufanie do Waszego kursu ku dalszemu wzrostowi dobrobytu narodu białoruskiego.

Parlament Europejski uznał białoruskie wybory za niedemokratyczne i zadeklarował poparcie dla starań białoruskiej opozycji o ich powtórzenie. Także OBWE stwierdziła, że głosowanie nie spełniało międzynarodowych standardów. W związku z tym Unia Europejska nie wykluczyła nałożenia na Mińsk sankcji.