Premier Izraela po kolejnym spotkaniu z sekretarzem stanu USA powiedział, że Colin Powell poparł jego koncepcję zorganizowania "regionalnej konferencji pokojowej pod auspicjami Stanów Zjednoczonych".

Przedstawiciel Departamentu Stanu USA potwierdził, że omawiano sprawę takiej konferencji - Stany Zjednoczone są nawet otwarte na te propozycję, ale zaznaczył, że nie ustalono żadnych konkretów, takich jak czas, miejsce i lista uczestników.Według Ariela Szarona w konferencji powinny uczestniczyć: Izrael, Egipt, Arabia Saudyjska, Jordania, Maroko i przedstawiciele Palestyńczyków. "Gospodarzem takiej konferencji byłyby Stany Zjednoczone.

Natomiast Palestyński negocjator Saeeb Erekat powiedział, że koncepcja Szarona jest "stratą czasu" i że nie ma alternatywy dla planu pokojowego, przyjętego na szczycie w Bejrucie. Inicjatywa, zgłoszona pierwotnie przez saudyjskiego następcę tronu księcia Abdullaha proponuje Izraelowi pokój, bezpieczeństwo i normalne stosunki ze światem arabskim w zamian za wycofanie się z ziem, które zajął podczas wojny w 1967 roku, zgodę na utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego i powrót palestyńskich uchodźców (ten ostatni warunek jest nie do przyjęcia dla Izraelczyków).

Doradczyni prezydenta Georga Busha do spraw bezpieczeństwa narodowego Condoleeza Rice powtórzyła, że USA wzywają Arafata do powstrzymania terrorystów, ale także Izrael do wycofania wojsk z miast na Zachodnim Brzegu. Wezwała także do wykazania dobrej woli wszystkie strony konfliktu: „To nie jest tylko kwestia tego, co zrobi Izrael, czy Palestyńczycy. To nie zależy tylko od postawy państw arabskich. To jest sprawa odpowiedzialnego działania wszystkich stron" - mówiła Condoleeza Rice.

foto Jan Mikruta RMF

22:50