Szykowanie "trzeciego ciosu" przeciwko mniejszościom narodowym zarzucił we wtorek Ukrainie minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto na konferencji prasowej w Budapeszcie. Chodzi o ustawę, którą wniósł do ukraińskiego parlamentu Petro Poroszenko. Według węgierskiego polityka, prezydent Ukrainy chce karać osoby posiadające podwójne obywatelstwo.

Szykowanie "trzeciego ciosu" przeciwko mniejszościom narodowym zarzucił we wtorek Ukrainie minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto na konferencji prasowej w Budapeszcie.

Według Szijjarto Ukraina "w bezprzykładnie niegodziwy i z góry zaplanowany" sposób występuje przeciwko mniejszościom narodowym.

Jak ocenił, ukraiński prezydent Petro Poroszenko i parlament wspólnie odbierają stopniowo mniejszościom narodowym nabyte prawa, a jednocześnie przedstawiają siebie jako geopolityczną ofiarę międzynarodowej kampanii kłamstw.

Węgierski minister powiedział, że "pierwszym ciosem" była ustawa o oświacie, w której znacznie ograniczono prawa mniejszości narodowych do edukacji we własnym języku, i mimo presji międzynarodowej do tej pory Ukraina nie przystąpiła do uzgodnień z węgierską wspólnotą narodową w tej sprawie.

"Drugim ciosem" było według Szijjarto uznanie za niezgodną z konstytucją ustawy językowej. Jak powiedział, obecnie w ukraińskim parlamencie są trzy nowe ustawy o językach i "jedna jest gorsza od drugiej". Jako przykład podał to, że zgodnie z dotychczasową ustawą język mniejszości narodowej można było stosować przy odsetku co najmniej 10 proc. ludności należącej do tej mniejszości, a jest planowane podniesienie tego progu do 33 proc.

Trybunał Konstytucyjny Ukrainy uznał w lutym za niezgodną z konstytucją ustawę językową z 2012 roku, przyjętą przez prorosyjską ekipę Wiktora Janukowycza. Zgodnie z nią dwujęzyczność można było wprowadzać na Ukrainie w regionach, gdzie odsetek osób mówiących w innym niż ukraiński języku stanowi ponad 10 procent.

"Trzecim ciosem" jest zaś to, że Poroszenko wystąpił z projektem ustawy przewidującej według Szijjarto karanie za podwójne obywatelstwo. 

Poroszenko chce pozbawiać obywatelstwa za głosowanie w wyborach na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Wniósł do parlamentu projekt ustawy w tej sprawie i poprosił o jej niezwłoczne rozpatrzenie. Prezydent proponuje w nim również odbieranie obywatelstwa ukraińskiego ludziom, którzy w ciągu dwóch lat od jego otrzymania nie zrezygnowali z obywatelstwa obcego państwa.

Według Szijjarto chociaż Ukraina zabiega o przyjęcie do NATO, chce doprowadzić do tego, że obywatelowi innego państwa NATO byłoby odbierane obywatelstwo ukraińskie, bo podwójne obywatelstwo oznacza zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. "Zdecydowanie sobie wypraszamy, by jakikolwiek Węgier z Zakarpacia stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego" - oznajmił.

Zauważył też, że choć Ukraina walczy o swoją integralność terytorialną na wschodzie, to przerzuca 800-1000 żołnierzy do zachodniej części kraju, która graniczy z państwami NATO.

Szijjarto przypomniał przy tym, że Węgry popierały liberalizację przepisów wizowych dla Ukrainy, podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE i dały jej gaz, gdy tego potrzebowała.

Ocenił też, że na Węgry jest wywierana ogromna presja, by rozwiązały kwestię swego weta uniemożliwiającego zbliżenie Ukrainy z NATO, co Budapeszt uważa za niesprawiedliwe i niesłuszne, gdyż to strona ukraińska jest odpowiedzialna za zaistniałą sytuację. Zapewnił jednak, że Węgry nie poddadzą się i nie poświęcą praw Węgrów z Zakarpacia na ołtarzu geopolitycznych interesów.

Podkreślił, że jego kraj utrzyma weto wobec członkostwa Ukrainy w NATO, dopóki nie zostaną przywrócone wcześniejsze prawa mniejszości narodowych. Gdyby Węgry uległy i "odpuściły" weto, nie miałyby narzędzi do obrony praw Węgrów z Zakarpacia - dodał.

Zapewnił też, że węgierskie weto zostałoby zdjęte, gdyby Ukraina zwróciła Węgrom mieszkającym na Zakarpaciu ich nabyte wcześniej prawa.

(nm)