Mężczyzna ze stanu Minnesota w USA został zatrzymany po tym, jak próbował ukraść samochód z parkingu przed centrum handlowym. Po dwóch godzinach zadzwonił do właścicielki auta, by poprosić ją o pomoc w... uruchomieniu pojazdu.


Właścicielka samochodu była na zakupach w markecie. Włączyła jednak auto pilotem na odległość, by - jak tłumaczyła - rozgrzało się. Kiedy jednak wróciła na parking, pojazdu już nie było.

Po dwóch godzinach do właścicielki zadzwonił mężczyzna, który wypytywał o jej samochód. Tłumaczył, że pracuje w warsztacie. Później powiedział, że ma problemy z uruchomieniem samochodu i zapytał, czy ktoś mógłby mu pomóc.

Policja namierzyła tajemniczego mężczyznę i skradziony samochód. 37-latek tłumaczył, że jak zobaczył uruchomiony pojazd, to postanowił go ukraść. Po godzinie jazdy zaparkował auto. Wówczas okazało się, że nie może go ponownie odpalić.

37-latek przyznał także funkcjonariuszom, że "wiedział, że to zły pomysł, by wsiadać do pojazdu". 

(az)