Co najmniej dwie osoby zginęły w wyniku trzęsienia ziemi na włoskiej wyspie Ischia. 39 osób zostało rannych. Strażacy uratowali kilka osób. Pod gruzami jest jeszcze dwoje dzieci. Wstrząsy miały magnitudę 4.

Zginęły dwie kobiety. Jedna pod spadającymi fragmentami kościoła, druga - pod gruzami własnego domu.

Strażacy uratowali kilka osób. Pod gruzami jest jeszcze dwoje dzieci.

Rodzeństwo w wieku czterech i sześciu lat znajduje się pod gruzami domu w gminie Casamicciola. Rano strażacy nawiązali kontakt z zasypanymi dziećmi i podali im wodę. Wcześniej spod gruzów w tym miejscu udało się wydobyć siedmiomiesięczne niemowlę. Jego stan określa się jako dobry.

Wśród 39 rannych jedna osoba odniosła ciężkie obrażenia. Polskie MSZ nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy.

Największe zniszczenia są w miejscowościach Casamicciola i Lacco Ameno. Zniszczona jest sieć elektryczna. W nocy część wyspy pogrążona była w ciemnościach.

Szkody są bardzo duże. Zawaliły się budynki mieszkalne, zniszczone są hotele.

Na wyspie wybuchła panika. Setki osób postanowiło pozostać w nocy pod gołym niebem w obawie przed kolejnymi wstrząsami. Turyści odmawiają powrotu do hoteli i chcą jak najszybciej opuścić Ischię. Będą ewakuowani promami przez Obronę Cywilną. W oczekiwaniu na nie turyści śpią ze swymi bagażami w ogrodach i na skwerach. Zdecydowano też o otwarciu stadionu, żeby i tam ludzie mogli koczować. W porcie ustawiła się długa kolejka ludzi, którzy chcą jak najszybciej opuścić wyspę.

W 1883 roku w trzęsieniu ziemi na Ischii zginęło ponad 2 tys. osób.



(mpw)