Prezydent USA Donald Trump ocenił jako "bardzo dobre" swoje środowe spotkanie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, który wcześniej przeprowadził też rozmowy z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem.

Prezydent USA Donald Trump ocenił jako "bardzo dobre" swoje środowe spotkanie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, który wcześniej przeprowadził też rozmowy z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem.
Siergiej Ławrow /JIM LO SCALZO /PAP/EPA

Spotkanie Trump-Ławrow było amerykańsko-rosyjskim spotkaniem najwyższego szczebla od czasu objęcia władzy przez nowego 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Ławrow, kierujący rosyjską dyplomacją od roku 2004, przybył do Waszyngtonu po dłuższej nieobecności, która jest jednym z objawów poważnego pogorszenia się stosunków amerykańsko-rosyjskich w wyniku agresywnych poczynań Moskwy wobec swoich sąsiadów, w tym aneksji Krymu i podsycania konfliktu w Donbasie na wschodzie Ukrainy.

Poprzednio Ławrow gościł z wizytą w stolicy USA w sierpniu 2013 roku. W spotkaniu rosyjskiego ministra z prezydentem Trumpem w Białym Domu uczestniczył Siergiej Kislak, ambasador Federacji Rosyjskiej w Waszyngtonie i jeden z głównych bohaterów kontrowersji związanych z kontaktami otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla.

Wychodząc ze spotkania z prezydentem Trumpem, szef rosyjskiej dyplomacji minął się w drzwiach i pozował do fotografii z Henrym Kissingerem, legendarnym byłym sekretarzem stanu i byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego w republikańskich administracjach prezydenta Richarda Nixona i Geralda Forda.

Po spotkaniu z Trumpem Ławrow poinformował na konferencji prasowej w ambasadzie Rosji, że rozmowa dotyczyła przede wszystkim planu deeskalacji konfliktu w Syrii. Sam Trump po rozmowach oświadczył, że przemoc w Syrii musi się zakończyć i "wszyscy pracują nad tym, aby osiągnąć ten cel".

Szef rosyjskiej dyplomacji wyjaśnił, że rozmowa o sytuacji w Syrii koncentrowała się głównie na wprowadzeniu tak zwanych stref bezpieczeństwa na obszarze objętym konfliktem zgodnie z planem przedstawionym przez sekretarza stanu USA Tillersona. Ławrow zastrzegł, że rozmowa z Trumpem nie dotyczyła sankcji nałożonych na Rosję. Sankcje nałożono po zaanektowaniu przez Rosję ukraińskiego Krymu w roku 2014.

Ławrow dodał, że Trump stawia na "pragmatyczne (...) wzajemnie korzystne" relacje między Waszyngtonem a Moskwą. Ocenił, że obecna amerykańska administracja składa się z "ludzi czynu", a dialog z nią jest "wolny od ideologii, która utrudniała relacje z Białym Domem (prezydenta Baracka) Obamy".

Rosyjski minister poinformował, że Trump i prezydent Rosji Władimir Putin spotkają się w lipcu w Hamburgu podczas szczytu G20.

Wcześniej w Waszyngtonie, w środę rano czasu miejscowego, o sposobach rozwiązania konfliktu w Syrii oraz o problemach w amerykańsko-rosyjskich stosunkach dwustronnych, w tym o przygotowaniu spotkania na szczycie Putin-Trump, Ławrow rozmawiał ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, Tillersonem.

Wśród najważniejszych tematów rozmów szefów dyplomacji USA i Rosji był konflikt na Ukrainie i możliwości zakończenia wojny domowej w Syrii - jak poinformował Ławrow rosyjskich dziennikarzy po spotkaniu.

Spotkanie Tillerson-Ławrow było rewizytą i służyło przełamaniu lodów po tym jak Tillerson po wizycie w Moskwie w ubiegłym miesiącu stwierdził, że stosunki amerykańsko-rosyjskie znalazły się w najniższym punkcie od "zakończenia zimnej wojny".

Wizyta Ławrowa w Waszyngtonie, zapowiadana w mediach jako "wydarzenie tygodnia", została całkowicie przyćmiona niespodziewaną decyzją prezydenta Trumpa o natychmiastowym zwolnieniu we wtorek dyrektora FBI Jamesa Comeya.

Ławrow zapytany przez dziennikarzy podczas poprzedzającej rozmowy z Tillersonem sesji fotograficznej o zwolnienie Comeya udał zdziwienie: Dyrektor FBI został zwolniony? - zapytał z kamienną twarzą Ławrow. Chyba żartujecie, chyba żartujecie - powtórzył po angielsku szef rosyjskiej dyplomacji.

Żart Ławrowa oburzył amerykańskich komentatorów i niektórych kongresmenów jako nietaktowny, jeśli się weźmie pod uwagę, że Ławrow był w siedzibie amerykańskiego resortu spraw zagranicznych, a zwolnienie Comeya jest kojarzone w Waszyngtonie z dochodzeniem w sprawie mieszania się Rosji w amerykański proces wyborczy.

(az)