"Tempo negocjacji nuklearnych nie jest najważniejsze. Doceniam, że nie są prowadzone próby jądrowe i rakietowe" - powiedział prezydent USA Donald Trump przed rozmowami z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem. Trump i Kim spotkali się w hotelu Metropole w centrum wietnamskiej stolicy Hanoi. Po ok. 45-minutowej rozmowie "jeden na jeden" dołączyli do nich współpracownicy, żeby kontynuować negocjacje w szerszym gronie.

Prezydent USA mówił o "dobrych relacjach" pomiędzy nim a przywódcą Korei Płn., dzięki którym - jak zaznaczył - wydarzyć się może "wiele dobrych rzeczy". Oceniając pierwszy dzień rozmów podkreślił, że padło wtedy wiele "wspaniałych pomysłów".

Kim Dzong Un zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby "ostatecznie osiągnąć dobre rezultaty".

Szczyt w Hanoi jest drugim spotkaniem przywódców USA i Korei Płn. Rozpoczął się w środę i według Białego Domu zakończy się w czwartek podpisaniem porozumienia. Donald Trump ma poinformować o wynikach szczytu na konferencji prasowej.

Nie jest jasne, czy zapowiadane przez Biały Dom porozumienie będzie zawierało konkretne deklaracje w sprawie likwidacji północnokoreańskiego programu zbrojeń jądrowych.

Waszyngton chce przekonać Pjongjang do rezygnacji z broni jądrowej, natomiast Korea Północna zabiega o złagodzenie nałożonych na nią sankcji gospodarczych oraz o ustępstwa w kwestii obecności wojskowej USA w regionie. Według obserwatorów możliwe jest również podpisanie dwustronnej deklaracji o zakończeniu wojny koreańskiej z lat 1950-1953.

Trump i Kim spotkali się po raz pierwszy w czerwcu 2018 roku w Singapurze. Kim mówił wtedy o gotowości do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego". Konkretów jednak było niewiele.