„Dla mnie to nie było dziecko!” - twierdzi badana przez psychiatrów matka niespełna dwuletniej dziewczynki, która była zamknięta w bagażniku samochodu. Przerażająca afera - odkryta tydzień temu - ciągle szokuje Francuzów.



45-letnia matka zapewniła, że dziecko żyło w samochodowym bagażniku tylko przez krótki czas. Wcześniej przetrzymywane było w piwnicy.


Kobieta wyjaśniła, że miała już troje dzieci i nie chciała mieć czwartego, bo nie miała czasu się nim zajmować. Jak podkreśla, mimo wszystko podtrzymywała dziewczynkę przy życiu, choć traktowała ją jak przedmiot.
 
Twierdzi, że sytuacja ta stała się dla niej nie do zniesienia i dlatego zaprowadziła samochód do warsztatu naprawczego w Terasson z dziewczynką w bagażniku - wiedząc, że dziecko zostanie odkryte. W ubiegłym tygodniu pracownicy warsztatu znaleźli w samochodzie nagą dziewczynkę leżącą na torbie ze śmieciami. Z bagażnika unosił się smród.
 
Dziecko przebywa teraz w szpitalu. Według lekarzy, dziewczynka, która jest opóźniona w rozwoju, nabiera powoli sił i zaczęła się nawet uśmiechać.

Sąsiedzi twierdzą, że nie wiedzieli o istnieniu dziewczynki. Mówią, że nie widzieli kobiety w kolejnej ciąży. Matka karmiła dziecko, ale w ukryciu - tak, żeby nikt się nie dowiedział. Sąsiedzi przyznają, że często widzieli matkę siedzącą w samochodzie. Nikt jednak nie spodziewał się, że trzyma tam swoje dziecko.

45-letnia bezrobotna matka i jej 40-letni mąż pochodzenia portugalskiego, który jest murarzem, mają jeszcze troje innych dzieci: dwóch synów w wieku 9 i 10 lat, a także 4-letnią córkę. Dzieci te trafiły do placówki opiekuńczej. Ojciec zapewnia, że nic nie wiedział o kolejnym dziecku. Rodzicom grozi do 10 lat więzienia.

(mpw)