Belgijskie ośrodki sztucznego zapłodnienia przeżywają najazd lesbijskich par z Francji - donosi dziennik "La Libre Belgique". We Francji prawo do sztucznego zapłodnienia mają wyłącznie małżeństwa, albo pary żyjące ze sobą od co najmniej dwóch lat. Nie dotyczy to homoseksualistów.

W Belgii sztuczne zapłodnienie dostępne jest także dla kobiet samotnych i lesbijek. W zeszłym roku 72 proc. pacjentek, które zapłodniono nasieniem dawców, pochodziło z Francji. Większość stanowiły lesbijki - powiedziała gazecie szefowa jednej z klinik w Brukseli. Od otwarcia jej ośrodka przed piętnastu laty w szpitalu im. Erazma z Rotterdamu, nigdy nie odmówiono zabiegu żadnej parze lesbijskiej ani samotnej kobiecie.

Chętnych jest tak dużo, że kliniki nie są w stanie zapewnić wszystkim pomocy i wydłuża się czas oczekiwania na zabieg. Nie chcemy zamykać się przed parami kobiet z Francji, ale nie może być tak, że dzieje się to ze szkodą par heteroseksualnych - dodała rozmówczyni gazety. Stąd plany pewnych ograniczeń w przyjmowaniu pacjentek. Zdaniem szefowej ośrodka, problem można by łatwo rozwiązać, "gdyby we Francji zmieniła się mentalność".