Sześć osób, wliczając w to sprawcę, zginęło w strzelaninie, do której doszło wczoraj po południu w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii - poinformowała miejscowa policja.Policja podkreśliła, że zdarzenie nie miało podłoża terrorystycznego i nikogo w związku z nim nie poszukuje.

Ofiary śmiertelne to trzy kobiety i trzech mężczyzn. Wszyscy zginęli od ran postrzałowych - pięć osób na miejscu, a jedna z kobiet po przewiezieniu do szpitala.

Nie wyjaśniono, czy sprawca popełnił samobójstwo czy też został zastrzelony przez policję, ani nie podano wieku zabitych. Reprezentujący ten okręg poseł Luke Pollard poinformował jednak, że jedna z ofiar ma poniżej 10 lat. Wcześniej media podawały, że wśród ofiar śmiertelnych mają być niemowlę i kilkuletnia dziewczynka.

Świadkowie: Najpierw było słychać krzyki

Do zdarzenia doszło krótko po godz. 18 na przedmieściu Plymouth o nazwie Keyham. Według relacji świadków, najpierw słuchać było krzyki, później kilka pojedynczych strzałów, a następnie sprawca kopnąwszy drzwi budynku wyszedł z niego i strzelał na zewnątrz do przypadkowych ludzi. Miał używać do tego broni półautomatycznej.

To pierwsza w Wielkiej Brytanii strzelanina z licznymi ofiarami śmiertelnymi od 11 lat. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w Cumbrii 2 czerwca 2010 r., gdy taksówkarz Derrick Bird zabił w Whitehaven i okolicach 12 osób i raniąc 11.