Nie widzimy obecnie żadnego bezpośredniego zagrożenia atakiem wojskowym na którykolwiek z krajów NATO - mówi sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Jednocześnie przyznał, że NATO uważnie przygląda się agresywnym poczynaniom Rosji.

Nie widzimy obecnie żadnego bezpośredniego zagrożenia atakiem wojskowym na którykolwiek z krajów NATO - mówi sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Jednocześnie przyznał, że NATO uważnie przygląda się agresywnym poczynaniom Rosji.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg /PAP/EPA/Andrew Harrer / POOL /PAP/EPA

Ze strony Rosji obserwujemy powtarzający się schemat nieodpowiedzialnych zachowań. Aneksja Krymu, destabilizowanie wschodniej Ukrainy, współodpowiedzialność za strącenie malezyjskiego samolotu, ingerowanie w wewnętrzne procesy polityczne (innych krajów), ataki cybernetyczne, czy wreszcie użycie (chemicznego) środka bojowego przeciwko obywatelom brytyjskim w Salisbury - wyliczał.

Jak zaznaczył, takie zachowania to jeden z wielu powodów, dla których NATO dostosowało się do nowej sytuacji, m.in. przez największe od czasów zimnej wojny wzmocnienie swoich zdolności obronnych.

Stoltenberg: Zwiększamy naszą obecność we wschodniej Europie

Zwiększamy swoją obecność we wschodniej części Sojuszu poprzez stacjonowanie grup bojowych w Polsce czy zwiększając liczbę ćwiczeń i ilość sprzętu w Europie. Wszystko to robimy, by zapewnić, że w razie potrzeby jesteśmy w stanie działać szybko, a także po to, by odstraszać potencjalnych przeciwników. Dodatkowo wzmacniamy też swoje zdolności obrony przed atakami cybernetycznymi, inwestujemy w środki obrony, polepszamy zdolności wywiadowcze, orientację sytuacyjną - dodał.

Mówiąc o zagrożeniach hybrydowych ze strony Rosji, Stoltenberg przypomniał, że zagrożenia takie to cały szereg działań o charakterze zarówno czysto wojskowym, jak i cywilnym, operacji tajnych i jawnych - od inwazji "zielonych ludzików" przez propagandę po ataki cybernetyczne. Dlatego też środki odpowiedzi na tego rodzaju zagrożenia muszą być różne. Najważniejszym z nich jest, jego zdaniem, wzmocnienie obecności wojskowej NATO w krajach na wschodniej flance.

Wojska NATO są tam, by zapewnić, że to, co wydarzyło się na Krymie, nie zdarzy się w żadnym z krajów członkowskich Sojuszu - podkreślił. Inne środki przeciwdziałania metodom hybrydowym, które wymienił, to m.in. wzmacnianie obrony cyfrowej i zwalczanie dezinformacji.

Stoltenberg: Potrzebujemy wolnej prasy

Szef NATO zaznaczył przy tym, że głównymi narzędziami w walce z dezinformacją powinny być fakty i prawda, albowiem "prawda zwycięży". Dlatego potrzebujemy wolnej i niezależnej prasy, która będzie zadawać trudne pytania, weryfikować źródła i sprawi, że Rosji czy innemu krajowi będzie bardzo trudno manipulować i używać dezinformacji jako narzędzia podminowującego procesy demokratyczne - argumentował.

Odwołując się do słów ukraińskiego premiera Wołodymyra Hrojsmana, który w piątek powiedział w Brukseli, że planowany nowy gazociąg Nord Stream 2 jest w istocie nową bronią hybrydową Rosji, szef NATO powiedział, że jakkolwiek członkowie Sojuszu różnią się w ocenie tego projektu, to istnieje między nimi zgoda co do tego, że należy chronić infrastrukturę energetyczną krajów NATO. Ważne jest, by zapewnić dywersyfikację dostaw. Z drugiej strony dobrze byłoby zainwestować więcej w odnawialne źródła energii. Tego rodzaju źródła to zazwyczaj źródła lokalne i jako takie zmniejszają uzależnienie od importu - zauważył.

Pytany o ocenę sytuacji na wschodzie Ukrainy, Stoltenberg powiedział, że stanowisko NATO pozostaje w tej sprawie niezmienne: Sojusz domaga się przestrzegania postanowień porozumień z Mińska, w tym natychmiastowego zawieszenia broni i wycofania ciężkiego sprzętu wojskowego oraz zapewnienia międzynarodowym obserwatorom pełnego, niczym nieskrępowanego dostępu do rejonu walk. Przypomniał jednocześnie, że NATO udziela Ukrainie pomocy zarówno politycznej, jak i praktycznej, a niektóre kraje sojusznicze dostarczają też pomocy dwustronnej. Pomoc ta ma wesprzeć Ukrainę w reformowaniu sił zbrojnych i w ewentualnym przygotowaniu do integracji euroatlantyckiej - wyjaśniał.

Zdaniem szefa NATO obecnie Ukraina powinna skupić się na reformach, natomiast perspektywa ewentualnego przyjęcia do Sojuszu jest kwestią przyszłości. Podkreślił jednak, że to sprawa jedynie między NATO i Ukrainą i żadna inna strona nie może uzurpować sobie prawa głosu w tej sprawie.

Nasze przesłanie brzmi następująco: suwerennym prawem każdego państwa jest decyzja o tym, jaką ścieżkę chce obrać, w tym także jak chciałoby się zabezpieczyć i do jakiego sojuszu wojskowego należeć. (...) Rosja nie ma tu nic do powiedzenia. Nie uznajemy idei stref wpływów, według której silne kraje mają prawo decydować o tym, co ich sąsiedzi mogą lub czego nie mogą robić - podsumował.

W poniedziałek Jens Stoltenberg weźmie udział w posiedzeniu odbywającej się w Warszawie wiosennej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, spotka się też z prezydentem Andrzejem Dudą i ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem.

(ag)