W sprawie zabójstwa George'a Floyda były policjant Derek Chauvin oskarżony jest także o morderstwo trzeciego stopnia - orzekł w czwartek Peter Cahill, sędzia hrabstwa Hennepin w USA. Sąd apelacyjny nakazał mu wcześniej ponowne rozważenie decyzji, by nie stawiać takiego oskarżenia.

W prawie karnym Minnesoty morderstwo trzeciego stopnia stanowi pomost między nieintencjonalnym spowodowaniem śmierci, a działaniem, które nie wyklucza zabójstwa. Oskarżony o nie świadomie naraża ludzkie życie lub zdrowie, ale nie ma bezpośredniego zamiaru zabójstwa.

Chauvin oprócz tego zarzutu został już wcześniej oskarżony o zabójstwo drugiego stopnia oraz o tzw. manslaughter. To w prawie amerykańskim obejmuje zamierzone zabicie człowieka, tzn. ze świadomością skutków czynu, a także zabójstwo nieumyślne.

Sędzia Cahill o swojej decyzji poinformował w trzeci dzień wyboru ławników w głośnym procesie dotyczącym zabójstwa Floyda. Prawnicy Chauvina nieskutecznie próbowali zablokować dodanie do listy oskarżeń morderstwa trzeciego stopnia.
Wybrani ławnicy mają stawić się ponownie w sądzie 29 marca.

W czerwcu ubiegłego roku lekarz sądowy hrabstwa Hennepin orzekł, że śmierć Floyda była zabójstwem, twierdząc, że jego serce i płuca przestały funkcjonować w trakcie interwencji policji. Medyczny raport wskazywał na ucisk szyi. Chauvin przygniatał je swoim kolanem przez blisko 9 minut.

W raporcie z sekcji zwłok odnotowano również, że Floyd w chwili śmierci miał w organizmie fentanyl, a prawnicy Chauvina uważają, że główną przyczyną zgonu było przedawkowanie tego syntetycznego środka przeciwbólowego.

Śmierć Floyda wywołała ogólnokrajowe protesty, które szybko rozprzestrzeniły się na całym świecie. Demonstrujący przeciwko rasizmowi wyrażali oburzenie filmem, na którym widać, jak Chauvin brutalnie przyciska aresztowanego do asfaltu. Hasłem protestów były słowa Floyda przed śmiercią: "Nie mogę oddychać".

Trzech innych byłych policjantów z Minneapolis, którzy byli na miejscu zbrodni - Tou Thao, J. Alexander Kueng i Thomas K. Lane - zostało oskarżonych o pomoc w morderstwie. Dzień po śmierci Floyda wszyscy zostali zwolnieni z pracy.

Zaczęło się od zgłoszenia o fałszywym banknocie

Tragiczne wydarzenia zapoczątkowało zgłoszenie o fałszywym banknocie 20-dolarowym, którym George Floyd miał zapłacić za paczkę papierosów. Policję zawiadomił młody pracownik sklepu spożywczego w Minneapolis. Powiedział, że zażądał od Floyda zwrotu papierosów, ale "on nie chce tego zrobić". Twierdził, że 46-latek wygląda na pijanego i nie panuje nad sobą.

O 20:08 na miejscu zjawiło się dwóch policjantów. Początkowo George Floyd został umieszczony, wraz z dwoma innymi ludźmi, w zaparkowanym w pobliżu radiowozie. Po chwili jednak jeden z funkcjonariuszy, Thomas Lane wyciągnął go z samochodu i skuł kajdankami. Poinformował go, że został aresztowany za "posłużenie się sfałszowanymi pieniędzmi". Policjanci próbowali umieścić Floyda w samochodzie, ten upadł twarzą do ziemię, skuty kajdankami. To wtedy Derek Chauvin ukląkł lewym kolanem na szyi 46-latka i przycisnął ją do ziemi.

"Nie mogę oddychać" - powtarzał George Floyd. Chauvin nie reagował. Przyciskał Floyda kolanem do ziemi przez 8 minut i 46 sekund.

Po mniej więcej 6 minutach 46-latek zamilkł, przestał reagować. O godzinie 20:27 Derek Chauvin zdjął kolano z szyi George’a Floyda. Nieruchomego 46-latka umieszczono na noszach, karetka zabrała go do szpitala.

Około godziny później poinformowano, że George Floyd nie żyje.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jego śmierć wstrząsnęła Ameryką. Kim był i jak zginął George Floyd? [WIDEO]