Jeden ze sklepów niemieckiej sieci handlowej Edeka w Cottbus wprowadził osobne kasy do obsługi Polaków. Wywołało to oburzenie klientów i interwencję ambasady RP w Berlinie. Kierownictwo sieci przeprosiło.

"Interwencja ambasady okazała się skuteczna. (...) Otrzymaliśmy wyjaśnienia i przeprosiny dyrekcji ds. komunikacji korporacyjnej, marketingu i administracji przedsiębiorstwa Edeka w Minden. W przesłanym komunikacie firmy czytamy, że polscy klienci mogli słusznie poczuć się dyskryminowani" - napisał w komunikacie rzecznik polskiej placówki w niemieckiej stolicy Dariusz Pawłoś.

Firma tłumaczyła, że cyklicznie organizowane akcje promocyjne w hurtowni Edeka w Cottbus cieszą się wyjątkowym zainteresowaniem polskich klientów. Dlatego sklep nie tylko wprowadził dodatkowe dni promocyjne, ale też starał się zapewnić Polakom obsługę w języku polskim przy jednej z kas.

"Przeważnie dla polskich klientów"

Polacy zwracają jednak uwagę, że od kilku miesięcy interweniowali u kierownictwa firmy, że w kasie przeznaczonej "głównie dla niemieckich klientów" nie ma kolejki, ale obowiązuje tam zakaz obsługi Polaków.
Z kolei kasa oznaczona napisem: "przeważnie dla polskich klientów", była często zatłoczona.

Po interwencji ambasady Edeka zapewniła, że nie było jej celem dyskryminowanie kogokolwiek, i przeprosiła za "niefortunny przekaz". Oznakowanie zostało usunięte, a klienci mogą już płacić za zakupy w dowolnie wybranej kasie - poinformowała firma.