Gigantyczny skandal ujawniły nadsekwańskie media. Renomowany tygodnik "Le Canard Enchaine" opublikował wnioski z tajnego raportu Międzyresortowej Inspekcji Finansów. Z dokumentu wynika, że francuski rząd zatrudnia ponad 50 tysięcy osób "na czarno".

Gigantyczny skandal ujawniły nadsekwańskie media. Renomowany tygodnik "Le Canard Enchaine" opublikował wnioski z tajnego raportu Międzyresortowej Inspekcji Finansów. Z dokumentu wynika, że francuski rząd zatrudnia ponad 50 tysięcy osób "na czarno".
Skandal we Francji. Rząd zatrudnia na czarno. Zdjęcie ilustracyjne / Eric Audras /PAP/EPA

Według autorów raportu, samo Ministerstwo Sprawiedliwości korzysta codziennie z usług ponad 40 i pół tysiąca tłumaczy i różnego rodzaju ekspertów, których honoraria wypłacane są "na czarno". Jeżeli  wytoczyliby oni zbiorowy proces, to francuski rząd prawdopodobnie musiałby wypłacić ponad pół miliarda euro odszkodowań. Większość "nieoficjalnych współpracowników" nie chce jednak tego zrobić, bo od sum zarabianych "na czarno" nie pobierane są podatki. Komentatorzy oburzają się, że taka sytuacja naraża skarb państwa na poważne straty.

Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że zamierza położyć kres praktykom, które istnieją już od kilkudziesięciu lat. Współpracownicy mają w przyszłości dostawać "legalne honoraria" od których będą odprowadzać podatki. Część tłumaczy ma też przejść na etat.

Niektórzy obserwatorzy przypuszczają, że duża część osób zatrudnianych do tej pory przez rząd "na czarno" nie będzie zainteresowana dalszą współpracą, bo po zapłaceniu podatków ich wynagrodzenia będą znacznie niższe. Komentatorzy oskarżają rząd o szokującą hipokryzję. Politycy zapowiadali bowiem zaostrzenie walki z zatrudnianiem "na czarno".   

Marek Gładysz