"Ta akcja od początku wyglądała jak prowokacja polityczna. I nią właśnie jest" - tak minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna komentuje planowany rajd rosyjskich proputinowskich motocyklistów przez Polskę.

Motocykliści z klubu Nocne Wilki chcą przejechać przez nasz kraj w drodze do Berlina, gdzie uczczą 70. rocznicę zakończenie II wojny światowej. Straż graniczna, służby celne będą decydować, czy uczestnicy takiego czy innego rajdu zostaną wpuszczeni do Polski. Prosiłbym, żeby nie zachowywać się histerycznie. Robimy sporo przyjemności ludziom, którzy w Moskwie i nie tylko nie życzą Polsce dobrze - komentuje Grzegorz Schetyna. 

Polska policja nie zamierza specjalnie zabezpieczać przejazdu, a jedynie "uważnie się mu przyglądać". 

Motocykliści z klubu "Nocne Wilki" wyruszą do Berlina 25 kwietnia. Ich przejazd przez Polskę ma trwać dwa dni.

Klub liczy 5 tysięcy osób. Na razie nie wiadomo, ilu będzie motocyklistów. Niezależnie od tego nie muszą oni zgłaszać swojej obecności władzom. Wystarczy, że będą jechali w przepisowej kolumnie. Potrzebują za to wiz, ale nie polskich, tylko niemieckich, bo to ich kraj docelowy, a Polska to tylko przystanek.

O przejeździe oficjalnie nie wie też rosyjska ambasada, która nie chce komentować medialnych doniesień. Wokół przejazdu narasta sporo kontrowersji. W Rosji "Nocne Wilki" uchodzą za ulubieńców Władimira Putina, klub głośno popierał też ubiegłoroczną aneksję Krymu.

(md)