Sąd w kontrolowanej przez rebeliantów Huti stolicy Jemenu skazał na karę śmierci jemeńskiego prezydenta Abda ar-Raba Mansura al-Hadiego oraz jego sześciu współpracowników. Wyrok nie będzie mieć skutków, ale utrudni rozmowy pokojowe – pisze Reuters.

Prezydent i członkowie jego rządu zostali ukarani za "zdradę główną" - podała agencja prasowa Saba w Sanie, kontrolowana przez ruch Huti.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Jednak jego władza jest w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida.

Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął Hadi, ale koalicja była krytykowana przez wspólnotę międzynarodową, m.in. przez ONZ, za nieumyślne spowodowanie śmierci ponad połowy cywilnych ofiar konfliktu.

Mimo wielokrotnych sesji negocjacji pokojowych dotychczas konfliktu w Jemenie nie udało się rozwiązać. Za rozwiązaniem kryzysu na drodze negocjacji pod auspicjami ONZ opowiadają się m.in. Stany Zjednoczone.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson oświadczył w połowie lutego, że jego kraj będzie popierać wysiłki ONZ na rzecz rozwiązania kryzysu w Jemenie. Szef amerykańskiej dyplomacji zaapelował również o pomoc humanitarną dla Jemenu ze strony państw Zatoki Perskiej.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od marca 2015 roku w wojnie domowej w Jemenie zginęło ponad 7,4 tys. ludzi, a ponad 40 tys. odniosło rany. Jednak najnowsze statystyki ONZ wskazują, że w konflikcie tym śmierć poniosło już 10 tys. cywilów. 

(mal)