Amerykańska policja zatrzymała 3 kolejne osoby w związku ze śledztwem dotyczącym zamachów bombowych w Bostonie. W wyniku dwóch eksplozji na mecie maratonu zginęły 3 osoby, a 264 zostały ranne.

Informację o zatrzymaniach potwierdziła na Twitterze bostońska policja. "Trzy nowe osoby zatrzymane w związku z zamachami bombowymi na maratonie w Bostonie. Wkrótce więcej szczegółów" - napisano.

"Boston Globe" podaje, że zatrzymani to studenci college'u. Rzeczniczka lokalnej policji oświadczyła, że o szczegóły należy pytać FBI. W kolejnym komunikacie opublikowanym przez policję napisano, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Szczegółowe informacje na temat zatrzymania najprawdopodobniej nie zostaną podane w najbliższym czasie. Policja twierdzi bowiem, że nie ma potrzeby zwoływania konferencji prasowej i na razie nie zamierza szerzej informować opinii publicznej o tym, co się stało.

Z nieoficjalnych informacji wynika, ze zatrzymani mają po 19 lat. Dwaj z nich pochodzą z Kazachstanu. Zostali oskarżeni o zniszczenie rzeczy należących do braci Carnajewów - laptopa i plecaka, który zawierał środki pirotechniczne. Grozi im 5 lat więzienia. Trzecią  osobą jest obywatel Stanów Zjednoczonych, który został oskarżony o składanie fałszywych zeznań.  Grozi mu 8 lat więzienia. Wstępnie wykluczono, by cała trójka miała jakikolwiek udział w planowaniu czy przeprowadzeniu zamachów.

Dwa dni temu poinformowano, że na fragmentach jednej z bomb odpalonych na mecie maratonu odnaleziono ślady DNA należące prawdopodobnie do kobiety. Już wówczas spekulowano, że bracia Tamerlan i Dżochar Carnajewowie mogli mieć wspólników. Policja zabezpieczyła też inne materiały wybuchowe, które przygotowali bracia do następnych zamachów. Możliwe, że ich zbadanie pomogło im w dotarciu do kolejnych związanych z eksplozjami osób. Nie można też wykluczyć, że to Dżochar Carnajew wskazał służbom swoich wspólników.