Lokalne władze wiedziały, że dojdzie do powodzi na Kubaniu sześć godzin przed kataklizmem - taką informację podają dziś rosyjskie media. Twierdzą, że można było ostrzec mieszkańców zagrożonych terenów. W następstwie ataku żywiołu zginęło ponad 170 osób. Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił poniedziałek dniem żałoby narodowej.

Jak informuje nasz reporter Przemysław Marzec, władze Krymska - miasta, gdzie było najwięcej ofiar - zamieściły w telewizji komunikaty dotyczące nadchodzącej powodzi. Nie dotarły one jednak do mieszkańców, bo w mieście wcześniej wyłączono prąd. Oglądanie telewizji było więc niemożliwe, a powódź zaskoczyła ludzi we śnie.

Moskowskij Komsomolec cytuje mieszkankę Krymska, która twierdzi, że alarmowe syreny włączono dopiero, gdy woda już zalała miasto. Podobnie wypowiadających się ocalałych cytuje Niezawisimaja Gazieta: wszyscy z nich twierdzą, że przed uderzeniem kataklizmu nie podano żadnych ostrzeżeń.

Żałoba po ofiarach kataklizmu

Wprowadzona dziś w kraju żałoba narodowa ma uczcić pamięć co najmniej 171 osób, które zginęły w nagłej powodzi na Kubaniu, na południu kraju.

W całym kraju stacje telewizje, kina i teatry zrezygnują z lżejszego, czysto rozrywkowego repertuaru. W Rosji oraz jej placówkach dyplomatycznych za granicą flagi państwowe opuszczono do połowy masztu.

W powodziach nad Morzem Czarnym dziesiątki tysięcy ludzi straciło domy - w samym Krymsku ok. 60 tysięcy. Jeszcze wczoraj wieczorem trwały poszukiwania ludzi porwanych przez sięgającą nawet siedmiu metrów falę powodziową, powstałą w nocy z piątku na sobotę w efekcie obfitych ulew.

Putin wczoraj nakazał wszczęcie śledztwa, mającego wyjaśnić, dlaczego liczba ofiar powodzi była tak wysoka i czy można było uczynić coś, co zapobiegłoby katastrofie lub ustrzegło mieszkańców przed jej tragicznymi skutkami. Poszkodowanym obiecano wysokie odszkodowania.

Powódź zaskoczyła Rosjan we śnie

Cytowani przez media świadkowie mówią, że powódź, która pojawiła się nagle po obfitych opadach, przyszła w nocy. Mieszkańcy spali, nie byli na nią przygotowani.

Służby ratownicze w Kraju Krasnodarskim pomagały ratować ludzi chroniących się przed wodą na dachach i drzewach - podał rzecznik ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Igor Żelabin. Na miejsce przybywa pomoc z innych regionów, trwa ewakuacja - dodał.

Z powodu brzydkiej pogody rosyjska spółka naftowa Transnieft wstrzymała prace terminala przeładunkowego ropy naftowej w Noworosyjsku, największym rosyjskim porcie nad Morzem Czarnym.

W kilku miejscach regionu woda podmyła linie kolejowe, wstrzymując ruch pociągów. Władze podały, że do Kraju Krasnodarskiego z Moskwy wysłano samolotami i śmigłowcami ekipy ratunkowe.