"Rosyjskie embargo na bydło i pasze białkowe na razie nie dotyka Polski" - zapewniał w Brukseli minister rolnictwa Marek Sawicki. Jednak według niektórych ekspertów, embargo obejmuje całą Unię Europejską, co oznacza, że również Polska może mieć kłopoty z eksportem bydła do Rosji.

To nie jest embargo unijne, ale dla wybranych państw Unii Europejskiej - twierdził w Brukseli Sawicki. Nic podobnego - komentował rzecznik Komisji Europejskiej Frederick Vincent. Korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon powiedział, że Rosja wprowadziła embargo dla całej Unii. Także Polska będzie miała problemy, jeżeli będzie chciała eksportować do Rosji bydło przeznaczone do konsumpcji - przekonywał Vincent. Zaznaczył natomiast, że najbardziej na rosyjskiej decyzji ucierpią państwa bałtyckie, bo to one zapewniają 80 procent unijnego eksportu żywca do Rosji.

KE: Embargo nieuzasadnione i niezgodne z zasadami WTO

Komisja Europejska uznała we wtorek rosyjskie embargo za nieuzasadnione i niezgodne z zasadami WTO - organizacji, do której Rosja ma niebawem wejść. Vincent przyznał w rozmowie z naszą dziennikarką, że obecnie Bruksela nie ma instrumentów prawnych, by wystąpić przeciwko Moskwie. Gdyby Rosja już była w WTO, to można by było uruchomić sankcje.

Władze rosyjskie uzasadniają swój zakaz m.in. nowym wirusem ze Schmallenberga (SBV) oraz chorobą tzw. niebieskiego języka. Zdaniem KE, ta argumentacja jest nieodpowiednia, ponieważ świnie nie są objęte tymi chorobami. Rosyjska decyzja jest absurdalna - ocenia jeden z urzędników Komisji. Jak tłumaczy, kraje UE, które mają problem z tymi chorobami, a więc np. Belgia, Holandia czy Niemcy, wcale nie ucierpią z powodu zakazu, bo nie eksportują żywca do konsumpcji, ale do rozpłodu.

Tymczasem właśnie na rosyjskim uzasadnieniu embarga minister Marek Sawicki oparł swoje przekonanie, że rosyjska decyzja nie dotyczy Polski - bo nie wykryto u nas ani jednego przypadku choroby Schmallenberga. W krajach bałtyckich też nie wykryto, a one są objęte zakazem i w dodatku bardzo na tym ucierpią - podkreśla rzecznik Komisji. Polska ucierpi w o wiele mniejszym stopniu, bo skala naszego eksportu jest niewielka.