W kilku krajach Afryki, w których w najbliższym czasie odbywać się będą wybory, rozpoczęli pracę rosyjscy polityczni PR-owcy opłacania przez Jewgienija Prigożyna, wiązanego z fabryką trolli i najemnikami z tzw. grupy Wagnera - podaje "Kommiersant".

Wybory prezydenckie lub parlamentarne w tym roku odbędą się w 15 afrykańskich krajach, w tym na Madagaskarze, w Libii, Zimbabwe i w Czadzie. W przyszłym roku wyborcy udadzą się do urn w RPA, Nigerii i pięciu innych krajach kontynentu.

Rosyjscy wysłannicy prowadzą monitoring społeczno-politycznej sytuacji w poszczególnych krajach i prowadzą badania opinii publicznej - informuje dziennik. Jak pisze "Kommiersant", projekt ma trwać dwa lata i w założeniu jest czysto komercyjny.

Możliwe, że działania PR-owców doprowadzą do dojścia do władzy w tych państwach prorosyjskich sił, jednak, jak zauważają rozmówcy gazety, każdy wybrany przywódca będzie w pierwszej kolejności zajmować się sprawami swojego kraju.

Rosyjscy polityczni PR-owcy w Europie nie są za bardzo potrzebni, a w krajach Afryki może być popyt na ich usługi, a stawki są tam całkiem wysokie - ocenia Nikołaj Szczerbakow zajmujący się Afryką w Rosyjskiej Akademii Nauk.

"Kommiersant" zauważa, że uczestnicy projektu nie są upoważnieni do udzielania komentarzy dla mediów oraz mają starać się nie afiszować ze swoimi działaniami.

W marcu Prigożyn został objęty amerykańskimi sankcjami w związku z oskarżeniami o ingerencję w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku i działalność na wschodzie Ukrainy.

(az)