Rosja znowu pręży muskuły i zapowiada, że latem zacznie funkcjonować sztab okrętów przeznaczonych do stałej służby na Morzu Śródziemnym. Rosja chce "odrodzić " swą obecność wojskową na tym akwenie, mimo że nie ma żadnej bazy, a jedynie możliwość tankowania w syryjskim porcie Taurus.

Sztab ma znajdować się na jednym z okrętów wydzielonym do służby na Morzu Śródziemnym. Admirał Wiktor Czirkow zapewnia, że oficerowie już są szkoleni do tej służby. Jego zdaniem pełniąca stały dyżur grupa okrętów będzie mogła operować również na Atlantyku i Oceanie Indyjskim.

Jednak krytycy tych planów, często byli oficerowie marynarki wojennej, wskazują na opłakany stan floty. Rosja ma zaledwie kilka okrętów mogących wypełniać takie misje i nazywają plany Kremla imperialnym potrząsaniem szabelką.